Odkąd Mats... wyznał mi miłość minął tydzień. Calutkie siedem dni. Przez cały ten czas zachowywałam się jakby ktoś wypuścił ze mnie powietrze. Czułam się po prostu źle. Ciągle mnie mdliło, bolała mnie głowa. Marcel strasznie się o mnie martwi. Przez moje zachowanie chciał przełożyć rehabilitację, ale kategorycznie mu zabroniłam. Nie mogłam pozwolić, żeby się narażał. Na kolacji, na którą poszliśmy dzień po wizycie Matsa prawie wcale się nie odzywałam, byłam tym wszystkim wstrząśnięta.
- Heidi, może powinnaś iść do lekarza.
- Daj spokój. Przejdzie mi.
- Martwię się o ciebie i dobrze o tym wiesz.
- Naprawdę, Marcel wszystko będzie dobrze. Idź, już, bo się spóźnisz na rehabilitację.- uśmiechnęłam się.
#Marcel
Zaraz po spotkaniu z lekarzami zadzwoniłem do Matsa. Chciałem z nim porozmawiać, poza ty dawno się nie widzieliśmy. Mieliśmy spotkać się u niego.
- Siema stary. Co cię sprowadza?
- Boję się o Heidi.- oznajmiłem.
- Coś z nią nie tak?
Usiedliśmy w salonie i opowiedziałem mu co mnie martwi.
- Od kilku dni zachowuje się dziwnie. Ciągle boli ją głowa, wymiotuje. I udaje, że wszystko jest okej. Podejrzewam, ze jest w ciąży, ale bałem się zapytać.
- Ale... to dobrze czy źle gdyby była w ciąży?
- Wspaniale. Ostatnio coraz częściej myślę o oświadczynach. Ja znalazłem tę jedyną.- uśmiechnąłem się.
- Cieszę się twoim szczęściem przyjacielu.- zaśmiał się.
- Jeśli Heidi jest w ciąży, to jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi. Zrobię to. Oświadczę się jej. Jeszcze dzisiaj pojadę po pierścionek. Pomożesz mi?- zapytałem.
Przez dłuższą chwilę nie dostałem odpowiedzi. Spojrzałem na Matsa. Gapił się na telewizor. Wyglądał jak jakiś posąg.
- Tak... tak jasne.- ocknął się.- Ale jesteś tego pewien?
- Naprawdę nigdy nie byłem bardziej pewny.- zapewniłem go.- To ja skoczę sprawdzić co u Heidi i spotkamy się za pod twoim domem za pół godziny.
Teraz nic mnie nie powstrzyma. Kocham ją jak mało kogo.
Wszedłem do domu i zobaczyłem śpiącą na kanapie Heidi. Nie myśląc nad tym, zaniosłem ją do sypialni i przykryłem kocem. Cicho zamknąłem drzwi i wyszedłem.
#Heidi
- Hannah, możesz do mnie przyjechać?... Tak jestem już u Marcela.... Dziękuje.
Kompletnie nie wiem co robić. Odkąd Marcel wyszedł siedzę pod kocem i płaczę. Zaczynam sobie wmawiać, że może jednak coś czuję do Matsa. Nie mogę tego wytrzymać. Nie chcę nikogo ranić, ale tak się nie da. Albo zranię Marcela albo Matsa. To tego ich przyjaźń może się przeze mnie skończyć. Może powinnam się rozstać z Marcelem. Zapomni o mnie i będzie szczęśliwy, Hummels też. A dla mnie najważniejsze jest ich szczęście.
- Heidi, kochanie co się dzieje?- Hannah wleciała do domu, bo oczywiście drzwi były otwarte.
Rozryczałam się jeszcze bardziej.
- Mats powiedział, ze nadal mnie kocha.- wyrzuciłam z siebie, przez łzy.
- J-jak to?- zdziwiła się.
- Był tutaj kilka dni temu i od tak mi to powiedział.
- A co na to Marel?
- Nie mówiłam mu. Nie mogę. Han przecież Mats to jego najlepszy przyjaciel.
- Może i dobrze zrobiłaś, chociaż nie uważasz że powinien wiedzieć?
- Nie wiem!- krzyknęłam.- Ostatnio nachodzą mnie myśli, żeby rozstać się z Marcelem i gdzieś wyjechać. Przynajmniej nie byłabym już kłopotem.
- Boże Heidi nie myśl tak nawet! Przecież Marcel by się załamał, jestem więcej niż pewna. Musisz z nim porozmawiać. Wiem, ze to będzie trudne, ale to chyba będzie konieczne.- przytuliła mnie.
- Spróbuję.- szepnęłam.
- Dasz radę i pamiętaj, ze zawsze ci pomogę, jeśli coś by poszło nie tak, od razu dzwoń.- oznajmiła.
- Dzięki.
Rozmowa z przyjaciółką trochę mi pomogła. Mimo to i tak płakałam. Chwilę później Han musiała iść, bo była umówiona z Marco. W wyjściu minęła się z Marcelem.
- Postaraj się ją zrozumieć.- odezwała się do niego.
Wiedziałam, że nie mam już wyjścia i będę musiała mu powiedzieć.
- O co chodziło... Jezu Heidi dlaczego ty płaczesz?!- podbiegł do mnie i kucnął przede mną.
Nic nie mówiąc wtuliłam się w niego i dalej płakałam.
- Hej, kochanie co jest? Bo zaczynam się o ciebie poważnie martwić.- zapytał odgarniając mi włosy z twarzy.- Nie cierpię kiedy płaczesz, a szczególnie jeśli to przeze mnie.
- To nie przez ciebie.- powiedziałam.- w pewnym sensie. Chodzi o twojego najlepszego przyjaciela- dodałam w myślach.
- To co się stało? Przecież możesz mi powiedzieć.
- Nie wiem czy chcesz to usłyszeć.- mruknęłam pod nosem.
- Nie ruszę się stąd dopóki nie dowiem się o co chodzi.- postanowił.
Usiadł obok mnie na kanapie i czekał, aż coś powiem.
- Ale bez względu na to co usłyszysz, pamiętaj, ze kocham cie najbardziej na świecie.- powiedziałam przez łzy i złapałam go za rękę.
- Teraz już naprawdę się zaniepokoiłem.
- Mats...on- jąkałam się.
Czułam gulę w gardle. Łzy spływały coraz szybciej. Marcel siedział uważnie mnie słuchając. Wzięłam głęboki wdech. Przetarłam oczy i wydusiłam to z siebie.
- Mats powiedział, że mnie kocha.
Najgorsze sekundy w moim życiu. Blondyn nie odezwał się ani słowem. Nie mam pojęcia co o tym myśli. Nie widać u niego żadnej emocji.
- Marcel błagam powiedz coś.- jęknęłam ciągle płacząc.- Jestem gotowa usłyszeć najgorsze, ale błagam odezwij się. Wiem, że jestem beznadziejna, pewnie mnie nienawidzisz, ale...
- To nie twoja wina.- przytulił mnie.- Nie płacz już, proszę.
- Nie jesteś na mnie zły?- zdziwiłam się.
- Nie mogę być na ciebie zły.- pocałował mnie w czubek głowy.
- Tak strasznie cię kocham.- przetarłam zapłakane oczy.
- Też cię kocham i zawsze będę kochał. Pamiętaj o tym.
- Ale proszę, nie kłóć się z Matsem. Nie wybaczyłaby sobie gdybyście przestali się przyjaźnić.- spojrzałam mu w oczy.- Obiecaj mi, że to nic między wami nie zmieni.
- Chciałbym, z całego serca chciałbym ci to obiecać, ale nie wiem czy mogę. Muszę z nim porozmawiać.
- Chociaż spróbuj go zrozumieć.
- Postaram się, obiecuję.- pocałował mnie.
#Mats
- Mats, wiem co czujesz do Heidi.- oznajmił Marcel.
Bardzo zdziwiłem się kiedy do mnie przyjechał. Chciaż nic nie zapowiadało, że przyjechał tu z powodu Heidi.
- Powiedziała ci?
- Tak, ale dlaczego ty tego nie zrobiłeś?
- Bałem się jak zareagujesz. To twoja dziewczyna, niedługo narzeczona.- spuściłem głowę.
- Ale najpierw była twoją dziewczyną, rozstaliście się przeze mnie.
- Bo widziałem jak na ciebie patrzy, ona kocha ciebie, nie mnie.
- Obiecałem Heidi, że postaram się zrozumieć i obietnicy dotrzymam.- uśmiechnął się.- Jeśli coś do ciebie czuje,jeśli cie kocha to nie będę stawał wam na drodze, chociaż to będzie cholernie trudne, ale kocham ją i zależy mi na jej szczęściu.
- Zapewniam cie, ze nie będzie takiej potrzeby. Jesteś dla niej najważniejszy.
- Zobaczymy.- westchnął.
~*~
trochę smutny, ale mam jakiegoś doła :C : /
mam dla was ciekawostkę :3
Dokładnie 14 października ten blog będzie obchodził swoje pierwsze (i ostanie) urodziny! Więc mogę wam powiedzieć, ze znacie już dokładną datę, kiedy go zakończę!
Będzie mi ciężko się z wami rozstać, ale kiedyś trzeba ♥
Jeszcze godzina do meczu ! *-*
#HEJABVB ♥