- A niby czemu miałabym ja pytać o zdanie. Człowieku ja mam 22 lata.- odparłam.
- Serio? myślałem, ze jakieś 17.- powiedział.
- Ciekawe, o pięć lat jeszcze nikt mnie nie odmłodził.- zaśmiałam się.
- A ty? też masz 22 ?- zwrócił się do Han.
- Nie, ona ma 20.- odpowiedziałam za nią, gdyż moja przyjaciółka była zbyt wpatrzona w Mario. Zabawnie to wyglądało.
- Siemaneczko piękne panie.- przywitał nas Felipe Santana.- i ty Mario.
- No dzięki.- naburmuszył się.
- Haha, hej.- uśmiechnęłyśmy się.
- Jestem Felipe.- przedstawił się.
- Znamy cie.-odparłam z uśmiechem.- Jestem Heidi, a to Hannah.
- Miło poznać.
- To ja was zostawię, bo czekają na mnie.- oznajmił wszystkim Gotze i zmył się gdzieś na trybuny.
*
- No nie!- krzyknęłam niezadowolona.14 minuta, a tu gol dla przeciwników. BVB jest w tym meczu osłabiona i o to wyniki. Bez Błaszczykowskiego, Gotze, Schmelzera i Gundogana to nie to samo...
- Dadzą radę! Pozbierają się po przerwie.- powiedziała Hannah.
- Tak, jeśli wcześniej nie będzie kolejnej bramki.- odparłam.
- Spoko, zielona będzie dobrze.- usłyszałam brazylijczyka.
- Miejmy nadzieję.- uśmiechnęłam się.
W tej połowie nic szczególnego się nie wydarzyło. Kilka rożnych i żółta dla gracza przeciwnej drużyny. Chłopaki jak na razie się nie popisali. Nie będę im słodziła, bo muszą wziać się do roboty. Mam nadzieję, ze się pozbierają.
- Nie wierzę, no nie wierzę!0- odezwała się Hannah, po kolejnej bramce Schalke.
- Co się z nimi dzieje?!- zdziwiłam się.- Nie poznaję tych piłkarzy.
Przez kolejne 7 minut gra toczyła się bez większych przebłysków, aż do 55 minuty.
- TAK ! W końcu!- krzyknęłyśmy razem i wpadłyśmy sobie w ramiona.
- Brawo Lewy!- krzyknęłam uradowana.
Mimo tej bramki i tak rywale prowadzili. Jednak fakt, że Robert trafił, trochę ich uskrzydlił i grali lepiej.
Później sypały się karne i żółte kartki.
- Felipe chodź!- usłyszeliśmy trenera.
- Powodzenia.- powiedziałyśmy i dałyśmy mu kopa na szczęście.
- Dzięki, to lecę!- oznajmił i podbiegł do trenera.
Liczyłam na to, ze ta ostatnia zmiana coś da, jednak nie udało się. Po doliczonych 5 minutach BVB schodzi z boiska z przegraną. Kibice, nie byli zadowolenia, zresztą piłkarze też.
- No nie popisaliście się dzisiaj.- odezwałam się do Reusa, gdy opuszczaliśmy stadion.
- Nawet mi nie mów.- odparł zły na siebie.
- Następnym razem pójdzie wam lepiej.- powiedziała pocieszająco Han i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Dzięki.- uśmiechnął się.
- To co robimy? Idziecie opłakiwać mecz czy odwiedzamy restaurację, żeby coś zjeść?- zapytałam.
- Ja to bym coś zjadł.- ożywił się Reus.
Poszliśmy do najlepszej restauracji w Dortmundzie. Zajęliśmy miejsca i zamówiliśmy jedzenie.
- Mam wrażenie, że twoja siostra mnie nie lubi.- zwróciłam się do Marcela.
- Wiem, bo tak jest.- powiedział, a ja zrobiłam pytającą minę.- Powiedziała mi to wczoraj.
- A co dokładniej powiedziała?- zaciekawiłam się.
- Konkretnego powodu nie podała, ale ja myślę, ze chodzi o twoje włosy.
- Dlaczego?
- Ona zawsze chciała zrobić sobie jakiś kolor, ale rodzice jej nie pozwalają A teraz nienawidzi każdego kto ma kolorowe włosy.- zaśmiał się.
- Ahaaa i za to mnie nie lubi, tak?- upweniłam się.
- Tak sądzę.- odparł.
- Okej, nie mam więcej pytań.- stwierdziłam.
Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk czyjegoś telefonu. Marco sięgnął do kieszeni, a następne odebrał.
- No siema stary..... Ja się piszę...... Zapytam reszty i ci napiszę...... O 20, okej. No cześć.
- Na co się piszesz?- zaciekawiłam się.
- Oj kochanie zaraz się dowiesz. Spokojnie.- zaśmiał się.
Czy on da siebie kiedyś z tym spokój?! Rzuciłam mu gniewne spojrzenie, a on tylko się zaśmiał.
- Mario dzwonił i pytał się czy wbijamy do niego na imprezę.- oznajmił.- To jak kochanie idziesz?
- Jestem umówiona.- odparłam.
- CO? zdradzasz mnie?!- udał oburzenie.
- Jak bym śmiała...
- A ty piękna? Masz ochotę się zabawić?- zapytał moją BF.
- Też jestem umówiona.
- Co to ma być?! A ty Marcel? Też jesteś umówiony?- zapytał kolegę.
- Ja nie i z chęcią pójdę.- odpowiedział.
- Chociaż jeden normalny.- zaśmiał się Reus
- To jak piękna, dlaczego nie możesz przyjść? Bo wiem, że moje kochanie mnie zdradza, więc jej nie pytam.- odezwał się 'obrażony'.
- Jesteśmy umówione z Zuzą. Robimy sobie babski wieczorek.- oznajmiła Hannah.
- Czyli mnie nie zdradzasz! Ale się cieszę!- krzyknął.
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać jak opentana. Ten człowiek powinien zostać kabareciarzem! Ludzie by umierali ze śmiechu. Poważka.
- To może weźcie ją ze sobą. Będzie fajnie. Nie dajcie się prosić.- powiedział Schmelzer.
- To jak zielona idziemy?- zapytała Han.
- Od kiedy mówisz na mnie 'zielona'?- zapytałam.
- Od dzisiaj. Spodobało mi się.- zaśmiała się.
- Okej, możemy iść, tylko trzeba zadzwonić do Zuzy.- oznajmiłam.
Hannah odeszła od stolika i zadzwoniła. Po chwili wróciła i powiedziała, że Zuza się piszę. Zapłaciliśmy za zamówienia i wyszliśmy. Umówiliśmy się z chłopakami, ze spotkamy się tutaj o 19:30 i pójdziemy razem, bo my nie znamy drogi do domu Gotze. W drodze powrotnej rozmawiałyśmy o jutrzejszym dniu. W pogodzie mówili, ze mogą się zjawić bardzo silne burze. a mu MUSIAŁYŚMY to wykorzystać. Kiedy weszłam do domu była już 17:30. Ustaliłyśmy, ze spotkamy się o 19:00. Czyli mam półtorej godziny. Poszłam do pokoju i stanęłam przed szafą z codziennym dylematem.
- W co ja mam się ubrać?- pytałam sama siebie. Po 40 minutowym dobieraniu ciuchów znalazłam coś odpowiedniego. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki. Udało mi się naszykować w godzinę. Wolny czas postanowiłam spędzić u Han. Zamknęłam dom i ruszyłam do przyjaciółki. Nie pukałam, bo wiedziałam, że będzie otwarte. Miałam racje. Weszłam i ruszyłam do jej pokoju. Siedziała przy biurku i rozmawiała przez telefon. Po jej minie wiedziałam, że chodzi o jej siostrę. Kiedy zakończyła rozmowę odetchnęła głęboko.
- O co tym razem chodzi?- zapytałam.- Przy okazji, świetnie wyglądasz.
- Dzięki. Zapowiedziała, że w poniedziałek przyjedzie, ze swoim chłopakiem.- odparła.
Historia z siostrą Han.- Miley jest prosta. Za każdym razem gdy są razem Miley próbuje jakoś obniżyć Han samoocenę. Od kilku miesięcy wypomina jej, ze nie ma chłopaka. Tym razem pewnie też tak będzie. Szczena by jej opadła jakby szatynka chodziła z piłkarzem BVB i .... ale ja jestem genialna !
- Spoko piękna, będzie okej.- zaśmiałam się.
- Od kiedy jestem 'piękna'? - zdziwiła się.
- Jak Marco tak na ciebie mówi to jest okej.- wystawiłam język.
- Oj tam, a cóż za genialny plan wymyśliłaś?- zapytała.
Opowiedziałam jej wszystko dokładnie. Z początku nie była zachwycona, ale kiedy powiedziałam, ze utrze nosa siostrze od razu się zgodziła. Trzeba tylko wybrać któregoś z chłopaków. Już ja się tym zajmę.
- Idziemy, bo Zuza już pewnie czeka.- odezwałam się.
Wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się w stronę jej domu. Tak jak myślałam już przed nim czekała. Przywitałyśmy się i ruszyłyśmy w ustalone miejsce. Na chłopaków musieliśmy czekać jeszcze 10 minut. Tłumaczyli się korkami. Co z tego, ze nie przyjechali autem.
- Oj Reus mógłbyś wymyślać lepsze wymówki.- zaśmiałam się.
- Kochanie, nie naśmiewaj się ze mnie.- odezwał się.
- To wy jesteście razem?- zdziwiła się Zuza.
Od razu zaprotestowałam. Ja i on, ze niby razem?! HAHAHAHAHA, dobre. Wytłumaczyłam jej wszystko, zeby nie było niejasności i chłopaki zaczęli prowadzić do Mario. Droga zajęła nam 15 minut.
- Fajna chata.- powiedziałam, gdy staliśmy przed domem organizatora imprezy.
- Eeee tam, ja mam lepszą. Kochanie zobaczysz.- powiedział Reus.
- No pewnie.- odparłam z sarkazmem.
- Idziemy piękna!- krzyknął do Han i objął ją ramieniem.
W środku była cała drużyna. Większości nie znałam, ale to się szybko zmieniło.
- Siema ludzie! To jest Hannah, Heidi i Zuza!- krzyknął.- Dziewczyny to reszta BVB!
- Nie ma to jak metody zapoznawcze.- stwierdziłam ze śmiechem.
~*~
No i jest ;3 Podoba się ? :DJaram się meczem BVB, tym, który był i tym, który będzie xd *__________*
A jeszcze bardziej jaram się tym, ze Kuba już wrócił do treningów *.*