czwartek, 24 października 2013

61. Jesteś moją dziewczyną i bardzo cię kocham.

Już jutro wszyscy się dowiedzą, że jestem w ciąży. Nie mogę się doczekać ich reakcji. Mam nadzieję, że Marcel się ucieszy. Teraz wszyscy ubierają choinkę, a ja siedzę i gapię się na brzuch.
- Marcel przytyłam przez ciebie.- stwierdziłam.
- Czemu przeze mnie?- zapytał owijając drzewko łańcuchem.
- Bo wszystko we mnie wpychasz.- zaśmiałam się.
- Martwię się o ciebie, ostatnio ciągle źle się czujesz.
- Siostra daj już spokój chłopakowi.- Lukas wstawił się za Marcelem.- Pomogłabyś nam, a nie z tym wielkim tyłkiem na kanapie siedzisz.
- Ale zaraz dostaniesz za ten wielki tyłek!- podeszłam do niego.
- Też cie kocham, a teraz bierz ostatni łańcuch i nam pomóż.
- Raczej podziękuję. Idę się zdrzemnąć, zrobiłam się trochę senna. Powodzenia z choinką!- uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.

- Heidi, wstawaj, bo prześpisz cały dzień.- usłyszałam jakiś głos nad uchem.
Przetarłam oczy i podniosłam się.
- Przepraszam, ale kim ty jesteś?- zapytałam chłopaka, dosyć podobnego do mnie.
- O co ci chodzi?- zaśmiał się.
- Proste pytanie, kim jesteś? Nie znam cię.
- Jak to mnie nie znasz? Przecież jestem twoim bratem. Heidi to nie jest zabawne.
- Przecież nie robię sobie z ciebie żartów! Gdzie ja jestem?!
Mój, podobno, brat wyszedł z pokoju i chwilę później wrócił z sześcioma osobami.
Była tam dwójka starszych mężczyzn i kobiet. Jakiś chłopak o blond włosach i chyba jego siostra, bo byli podobni.
- A po co tu przyszli ci ludzie?- zapytałam zdezorientowana.
- Mówiłem wam.- zwrócił się do reszty, ten który mnie obudził.- Nic nie pamięta.
- Dzwonię do jej lekarza.- odezwała się jedna z kobiet.
Jeszcze raz spojrzałam na każdą z tych osób. Nie mam zielonego, fioletowego, a ni innego pojęcia kim oni są. Jednak sądząc po tym blondynie oni znali mnie dobrze, bo chłopak był bliski płaczu. Nieoczekiwanie podszedł do mnie.
- Heidi błagam, powiedz, że mnie pamiętasz. proszę.- złapał mnie za rękę.
- Ja bardzo bym chciała, bo jesteś przystojny i wydajesz się super chłopakiem, ale naprawdę nie mogę powiedzieć, że cię pamiętam, bo tak nie jest.
Spuścił głowę i puścił moją dłoń.
- Zadzwonię do Hannah.- mruknął i wyszedł z pokoju.
Byłam prawie pewna, że powstrzymuje łzy.
- Kto to Hannah?- zaciekawiłam się.
- Opowiem ci wszytko po kolei, okej?- zapytał chłopak podobny do mnie, czyli mój brat.
- Dobrze.- przytaknęłam.
- Dobra, więc chłopak, który właśnie wyszedł nazywa się Marcel i wy... jesteście razem.- oznajmił.- Hannah, to twoja najlepsza przyjaciółka.- pokazał mi swoje zdjęcie z jakąś dziewczyną.
- Jesteście razem?- zapytałam, bo na zdjęciu byli przytuleni.
- Nie.- zaśmiał się.- Ja mam na imię Lukas i jak już wiesz, jestem twoim bratem. To jest Lara i Leon nasi rodzice.- wskazał małżeństwo po jego lewej.- A to Carmen, Andreas i Leah, czyli Rodzice i siostra Marcela, twojego chłopaka.
- Czyli próbujesz mi wmówić, że ja i ten chłopak, który wyszedł jesteśmy parą?- nie dowierzałam.
- Tak, ale to nie koniec. Wiesz co to jest Borussia Dortmund?
- Eeeee, jakaś gra komputerowa?
- Lekarz powinien być za pół godziny.- odezwała się, chyba, Lara.
- Wszystko pięknie, ale możecie mi powiedzieć gdzie ja jestem?
- W Dortmundzie. Nasz rodzinny dom. Jutro jest Wigilia.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo Marcel wrócił. Ten chłopak bardzo mnie intryguje. Jest naprawdę przystojny i podobno jesteśmy razem. Jednak tym razem nie jego uroda zwróciła moją uwagę, a to że miał zaczerwienione oczy.
WIEDZIAŁAM< ŻE PŁAKAŁ!
Z czego ja się cieszę?! Chciałam coś do niego powiedzieć, ale miałam wielką gulę w gardle. Wstałam, podeszłam do niego i przytuliłam. Blondyn objął mnie mocno i najnormalniej na świecie zaczął płakać.
- Przepraszam.- szepnęłam.- Naprawdę przepraszam.- czułam łzy w oczach.
- Nie przepraszaj. To nie jest twoja wina.- uśmiechnął się lekko.- Już raz przez to przechodziliśmy i miałem nadzieję, że już nigdy się to nie zdarzy.- spojrzał na mój wisiorek.
- Od ciebie prawda?
- Tak.- odparł.- Dałem ci go kiedy pierwszy raz miałaś amnezję.- spuścił głowę.
- Jest śliczny.- zachwyciłam się.- Dziękuję.
- Wtedy powiedziałaś dokładnie to samo.- uśmiechnął się.
Nawet nie zauważyłam, że nikogo już nie ma. Zostaliśmy sami.
Mimowolnie zaczęłam zbliżać twarz do jego twarzy, ale w pewnym momencie się zawahałam. Naszły mnie myśli typu "nie pamiętasz go, może on już nie chce z tobą być". Spuściłam głowę i wyszeptałam ciche przepraszam.
- Nie szkodzi.- przytulił mnie.
Kiedy rozległo się pukanie do drzwi szybko mnie pocałował i bez słowa poszedł otworzyć. Uśmiechnięta spojrzałam w tamtą stronę. Do pokoju wchodził jakiś mężczyzna, prawdopodobnie mój lekarz.
Wyprosił Marcela i zaczął mnie wypytywać, badać i robić inne głupie rzeczy. Po prawie godzinie wszyscy byli z powrotem w pokoju.
- Proszę się nie martwić, do jutra powinno być wszystko w porządku. To tylko chwilowe. Takie zaniki pamięci mogą się jej zdarzać, ale będzie to trwało najdłużej tydzień.- oznajmił i wyszedł.
Lukas miał zadzwonić do Hannah,żeby się nie martwiła, a ja ponownie zostałam sam na sam z Marcelem.
- Co to miało być?- zaśmiałam się siadając na łóżku.
- Nie wiem o co ci chodzi kochanie.- uśmiechnął się.- Nie wiesz jak bardzo się cieszę, ze jutro już będziesz mnie pamiętała.
- Ja też. Jestem szczęściarą, ze mam takiego chłopaka.- powiedziałam.- Znaczy Lukas mi powiedział, ze jesteś moim chłopakiem, jeśli tak nie jest to przepraszam.- szybko się poprawiłam.
- To prawda. Jesteś moją dziewczyną i bardzo cię kocham.- usiadł obok mnie.
- A jak nam się układa? Kłócimy się?
- Jak każda para, ale naprawdę rzadko...
- Przepraszam, ale jakoś mi niedobrze.- przerwałam mu i wybiegłam do łazienki.
A co jeśli jestem w ciąży? Chyba powinnam go zapytać.
Kiedy wróciłam do pokoju Marcela nie było. Trochę mnie to zasmuciło, ale byłam zbyt zmęczona, żeby się zastanawiać gdzie jest. Położyłam się na łóżku i pogrążona w myślach starałam się zasnąć.
~*~
możecie mnie powiesić, spalić na stosie lub co tam chcecie, bo zasłużyłam. Wiem, ze musieliście czekać na rozdział, przepraszam ♥

a teraz chciałam wam podziękować za to, że dokładnie rok i dziesięć dni jesteście ze mną ;"")
nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy, że to co piszę się wam podoba, to naprawdę miłe uczucie ♥
bardzo bardzo bardzo bardzo mocno was kocham misiaczki ♥

i love you my family ♥

9 komentarzy:

  1. ja możesz ;C
    ona ma sobie przypomnieć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż brakuje mi słów... dziewczyno jesteś NAJLEPSZA i pisz dalej to ŚWIETNE opowiadanie ;) kiedy następnyrozdział?

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! :) czekam na kolejny i życzę weeny :)
    zapraszam - http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. cudo *-* dawaj szybko następny :3

    OdpowiedzUsuń
  5. trochę zaniedbałam, ale już jestem z powrotem <3
    weź w ogóle co ty robisz?! przecież ona ni może znowu Marcela nie pamiętać ;-;
    NIE :) POZWALAM :) NA :) TO :))))

    Miśka <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też chce umieć tak pisać xDD ale kiedy następny? i zastanawiam się czy Heidi i Marcel będą mieć córke czy syna ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisałam już w którymś rozdziale, że będzie chłopczyk :) ♥
      a rozdział dodam za chwilę :D

      Usuń
  7. Kiedy następny? prosze szybko xD kochana piszesz super...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ♥ postaram się dodać jak najszybciej :)

      Usuń