środa, 17 lipca 2013

53. Heidi takie rzeczy obowiązkowo musisz mi mówić!

Nagle ktoś zasłonił mi słońce.
- Kimkolwiek jesteś i z jakiegokolwiek powodu zakłócasz mi opalanie, odejdź.- mruknęłam.
Poskutkowało. Ktoś się oddalił. Niestety tylko na chwilkę. Coś ciężkiego i mokrego leżało na mnie.
- Marcel!- pisnęłam.- Złaź ze mnie.
- Na mokro lepiej się opalisz.- zaśmiał się.
- Ale jeśli wcześniej zejdę na zawał, nic mi to nie da.- zaśmiałam się.
- Oczywiście.- zawtórował mi.
- Długo tak będziesz jeszcze na mnie leżał?
- Tak, jesteś bardzo wygodna.- pocałował mnie.
- Miałam się opalać, a nie trzymać cię na brzuchu.- uniosłam brew.
Zaśmiał się pod nosem i zszedł ze mnie.
- Dziękuję bardzo kochanie.- uśmiechnęłam się i przewróciłam na plecy.
- Teraz to kochanie.
- Posmaruj mi plecy proszę.- puściłam mimo uszu jego uwagę.- Marcel!- wrzasnęłam kiedy rozpiął mi stanik od stroju kąpielowego.
- Tak się lepiej opalisz.- puścił mi oczko.
Gdyby nie miał trochę racji to dostałby ode mnie po głowie. Mruknęłam coś jeszcze pod nosem i ponownie zamknęłam oczy. Marcel posmarował mi plecy i najprawdopodobniej położył się obok.
Praktycznie cały dzień spędziliśmy na plaży. Nawet dałam mu się namówić na wejście do wody. Pod wieczór zaczęliśmy się zbierać.
- Ale się spiekłam.- jęczałam.
- Trzeba było dłużej leżeć.- wyśmiał mnie.
- Byłam posmarowana kremem z filtrem.- tłumaczyłam.
- Widocznie za słabym.
Klepnęłam go w ramie z uśmiechem.
- Wiesz, która godzina? Bo telefon mi się ładuje w domu.- zapytał.
Zaczęłam grzebać w torebce, ale nigdzie nie mogłam znaleźć telefonu. Sprawdziłam kieszenie, ale tam też go nie było. Zaczęłam się rozglądać dookoła siebie.
- Co jest?
- Cholera, chyba gdzieś mi wypadł.- oznajmiłam.
- Na pewno dobrze sprawdziłaś?
- Tak, nie ma go.
- Poszukaj tu, a ja rozejrzę się po drugiej stronie ulicy.
- Dobra.- odparłam i zaczęłam jeszcze raz, na wszelki wypadek, przeszukiwać torebkę.
Po chwili usłyszałam Marcela, który krzyczał, że go znalazł.
Odwróciłam się i z mojej twarzy momentalnie zszedł uśmiech.
- Marcel uważaj!!- wrzasnęłam z całych sił, ale było za późno.
Na moich oczach jakiś mężczyzna potrącił blondyna. Kiedy facet zorientował się co zrobił szybko zmysł się z miejsca wypadku. Na szczęście udało mi się zapamiętać numery rejestracyjne auta. Sekundę później siedziałam zapłakana obok mojego chłopaka. Leżał nieprzytomny z telefonem w ręce. Wzięłam urządzenie i najszybciej jak potrafiłam wezwałam karetkę. Później paskiem od torebki ucisnęłam mu udo, z którego ciekła krew.
- Marcel, odezwij się, proszę.- coraz bardziej płakałam.
Żadnej reakcji.
Szybko sprawdziłam puls. Mało wyczuwalny, ale był. Teraz najważniejsze, żeby pogotowie przyjechało tak szybko jak się tylko da.
Ludzie mijali nas i nic sobie z tego nie robili. Nikt się nie zatrzymał i nie zapytał czy potrzebuję pomocy. To chyba oczywiste, że potrzebowałam!
- Marcel, błagam powiedz coś. Obudź się!- przetarłam ręką oczy.
Siedziałam tam z jego głową na kolanach. Głaskałam go delikatnie po twarzy.
To zdecydowanie najgorsze wakacje w moim życiu. Dlaczego musiałam zgubić ten pieprzony telefon. Mogłam bardziej go pilnować.
Dość tego użalania się nad sobą. Czasu nie cofnę, chociaż strasznie bym chciała. Teraz muszę się uspokoić i wierzyć, że wszystko będzie dobrze.

- Nie! Nie ma mowy, żebym tu została!- krzyknęłam do jednego z lekarzy.
- proszę mnie posłuchać...
- Nie! Nie rozumie pan, że ja nie odpuszczę?!
Kłóciłam się z nim od kiedy tu przyjechali. W końcu mężczyzna zadał sobie sprawę, że nie dam się tak łatwo spławić i pozwolił mi wsiąść. Złapałam Marcela za rękę i powtarzałam sobie w duchu, że wszystko będzie dobrze. Do szpitala dojechaliśmy w trzydzieści minut. Zostawili mnie w recepcji i zabrali gdzieś Marcela. Wiedziałam, że teraz niczego się nie dowiem, więc usiadłam i starałam się uspokoić.
Zupełnie inaczej miały wyglądać te wakacje.
Siedziałam w poczekalni ponad trzy godziny. Kiedy jeden z lekarzy zszedł na dół od razu go dopadłam.
- O! Witam panno Heidi.- przywitał mnie z uśmiechem.
- Skąd pan mnie zna?- zdziwiłam się.
Głupia jestem. Przecież chodzę ze sławnym piłkarzem, jak mogą mnie nie znać!
- Jest pani dziewczyną Marco Reusa.- wyjaśnił.
- Marco?!- krzyknęłam nie ukrywając szoku.
- No tak.- odparł pokazując mi jakąś gazetę.
Na pierwszej stronie było zdjęcie, z dnia kiedy pomagałam Reusowi w przygotowaniach do zaręczynowej kolacji dla Han. Do tego wielki, biały tytuł "Marco Reus i jego nowa miłość! Ciężarna dziewczyna zamieniona?" A pod spodem krótki artykuł i kilka zdjęć z tamtego dnia.
- Proszę pana to jakaś pomyłka. Ja nie jestem jego dziewczyną. Marco Reus to mój przyjaciel.- sprostowałam.
- Rozumiem, nie chcecie się jeszcze ujawniać.- puścił mi oczko.
- Tu się nie ma co ujawniać! Ja jestem dziewczyną Marcela Schmelzera, którego jakieś cztery godziny temu tutaj przywieziono, ponieważ został potrącony.- oznajmiłam poddenerwowana.
Mężczyzna widocznie był zaskoczony, ale chyba udało mi się go przekonać, że to co powiedziałam było prawdą.
- Mogę się dowiedzieć co z nim?- dodałam po chwili.
- Proszę chwilę zaczekać. Zaraz przyślę odpowiednią osobę.- powiedział i znikł gdzieś.
W tym czasie zadzwoniłam do Han. Do póki nie dowiem się co jest z Marcelem postanowiłam nic jej nie mówić. Kiedy odebrała, zapytałam czy widziała co jest na pierwszych stronach gazet. Odparła, że tak i zaczęła się śmiać. Nie wiem czemu, ale zaczęłam płakać.
- Zielona co jest?- zapytała zmartwiona.
- Marcel miał wypadek.- odparłam.
- Co? Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś?!
- Nie chciałam cię martwić.
- Heidi takie rzeczy obowiązkowo musisz mi mówić!- zdenerwowała się lekko.- Jak to się stało?
Opowiedziałam jej całą tą cholerną historię. Wtedy przyszedł lekarz.
- Zadzwonię później. Przyszedł lekarz.- westchnęłam i rozłączyłam się.- Dzień dobry. Co z nim?
- Proszę za mną.
Szybko wzięłam torebkę i poszłam za nim. Wjechaliśmy windą na czwarte piętro. Jak się domyśliłam, tutaj leżał Marcel. Mężczyzna zaprowadził mnie do swojego gabinetu.
- Wyjdzie z tego.- zaczął, a mi od razu ulżyło.- Miał liczne złamania i pęknięcia. Do tego nadciętą tętnicę udową, ale na jego szczęście tym zajęli się dobrze w karetce. Dobrze, że pani wcześniej próbowała tamować krwawienie. Możliwe, że gdyby nie pani, pacjent by nie przeżył.
- Mogę go zobaczyć?
- Tylko na chwilę.- uśmiechnął się do mnie pocieszająco.
- Dobrze.- mruknęłam i wstałam.
~*~
buahahahaha! ja to jednak jestem wredna xd no, ale już za długo było dobrze ^^^
już niedługo na serio kończę to opowiadanie. Nie dlatego, że nie chce mi się go pisać :) po prostu kończą mi się pomysły :c
http://wszystkoowjednym.blogspot.com/ -> spis opowiadań o piłkarzach :3 (zostawiajcie swoje linki ♥)
przy okazji, chciałam wam podziękować za te wszystkie nominacje do Liebster Awards, 40.000 wyświetleń i wszystkie komentarze *-* nawet nie wiecie jak się cieszę, że to opowiadanie wam się podoba ♥
KOCHAM WAS BARDZO MOCNO MISIAKI ♥

#true ♥

12 komentarzy:

  1. o boosz...ale sie wystraszylam :/ ale rozdzial mega mega cudny :**** nie koncz jeszcze, prosze :D napewno masz jeszcze duzo pomyslow na to opowiadanie :p

    OdpowiedzUsuń
  2. O ty wredoto ruska!!! Jak mogłaś biednego Marcela tak poturbować??!! ANREGMKVOFGITRBTOIW

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest cudowny.
    Biedny Marcel, ale na pewno szybko z tego wyjdzie
    czekam na kolejny .:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde no! Ale ważne, że z tego wyjdzie ;D Rozdział świetny, czekam na następny i zapraszam na nowy u siebie: wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie możesz za niedługo skończyć, bo to jest wbrew naturze. Przecież Marcel nie zdąży ożenić się z Heidi i mieć z nią gromadkę dzieci w przeciągu kilku rozdziałów, więc dochodzę do wniosku, że z tym kończeniem to po prostu ŻARTOWAŁAŚ!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny *.*
    Biedny Marcel ;c
    Czekamy na nexta :3
    Nie kończ tego bloga! :))
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
    http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział *_*
    Weź tego nie kończ ;_;
    Nie możesz tego skończyć, to opowiadanie jest cudowne *-*
    Pisz szybko kolejny i żeby nie był ostatni <3

    Miśka <3 ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger ;)
    wszystkie informacje są tu :
    http://pues-la-vida-tiene-otro-camino.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html + dodałam tam nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedaczek- Marcel!;)
    Świetny rozdział:)
    Nie kończ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger
    http://piszczu26bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger http://jessica-marco-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń