Wcale nie chcę tu być. Nie chcę patrzeć na te wszystkie
kabelki, bandaże i jego kompletnie nieprzytomną twarz.
Nawet się nie zorientowałam, kiedy zaczęły lecieć mi łzy.
Złapałam Marcela za rękę i delikatnie pocałowałam.
- Jego stan jest stabilny.- usłyszałam kobiecy głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam brunetkę około
pięćdziesiątki. Uśmiechała się ciepło do mnie.
- Jestem Maria. Zajmuję się twoim…- zacięła się.
- Chłopakiem.- mruknęłam i spuściłam głowę.
Zapadła krępująca cisza. Na szczęście nie na długo.
- Nie martw się, jest tutaj pod dobrą opieką.
- Mam taką nadzieję.- uśmiechnęłam się pusto.
- Mogę cię na chwilę przeprosić? Muszę sprawdzić czy
wszystko jest dobrze.
Skinęłam głową na zgodę i wyszłam na korytarz. Usiadłam
na podłodze i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Ludzie przechodzili obok mnie i
tylko dziwnie spoglądali. Nagle zadzwonił telefon.
- Jak się trzymasz?- zapytała Han.
- Nie za dobrze.- przyznałam.- Hannah to moja wina, to
wszystko przeze mnie.
- Nawet tak nie mów.- usłyszałam Marco.
- Co ty tam robisz?- zdziwiłam się.- I skąd wiesz co się
stało?
- Han mi powiedziała, ale już można o tym przeczytać w
każdej gazecie.- odparł.
- No tak, uroki sławy.- wycedziłam przez zęby.
- Taa.- przytaknął.
- A co z Marcelem?- wtrąciła Han.
- Podobno jego stan jest stabilny, ale doznał licznych
obrażeń.
- Heidi nie płacz, to nic nie da. Musisz się uspokoić i
być dobrej myśli.
- Oddałabym wszystko, żebyś teraz tu ze mną była. Kocham
cię Hannah.
- Też cię kocham Zielona. A teraz obiecaj mi, że się
trochę ogarniesz.
- Dobrze.
Rozmawiałam z przyjaciółką, dopóki pielęgniarka nie
wyszła z Sali. Od razu zajęłam jej miejsce. Niedługo po tym przyszedł lekarz.
Usiadł obok mnie i wyjaśnił wszystko dokładnie.
- Mogą wystąpić powikłania, w wyniku których pacjent może
mieć amnezję tymczasową.- oznajmił i skierował się do wyjścia.
Wszystko musi pójść po myśli lekarzy. Marcel nie może
mieć amnezji. Sama przez to przechodziłam i nikomu tego nie życzę. Do tej pory
nie pamiętam, niektórych urywków z własnego życia.
- Będzie dobrze, musi być dobrze.- szepnęłam.
- Heidi. Heidi obudź się.
Ktoś zaczął mną delikatnie potrząsać. Chyba sobie
przysnęłam. Przetarłam oczy i ujrzałam Matsa.
- Co ty tu robisz?- zdziwiłam się.
- Słyszałem co się stało i muszę tu być.- kiwnął głową na
Marcela.
- Przyleciałeś sam?
- Tak. Hannah chciała lecieć, ale Marco jej nie
pozwolił.- zaśmiał się cicho.
Kompletnie nie spodziewałam się tutaj Hummelsa, ale jego
obecność bardzo mi pomogła. Potrzebowałam kogoś bliskiego. Przez jakiś czas
siedzieliśmy w kompletnej ciszy.
- Boję się o niego.- powiedziałam.
- Ja też. Nie za ciekawie to wszystko wygląda.
- Lekarz powiedział, że jeśli coś pójdzie nie tak, to
Marcel może mieć amnezję.- mruknęłam.
- Wszystko będzie dobrze.- przytulił mnie.- Wiesz kiedy
się wybudzi?
- Nie mają pojęcia to może potrwać kilka miesięcy.-
rozpłakałam się.
- Nie płacz. Musimy być dobrej myśli.
- To miało być zupełnie inaczej.
Siedzieliśmy razem przy
łóżku Marcela prawie do północy. Później wygoniły nas pielęgniarki. Nie
pomagały nawet moje bardzo wyszukane argumenty.
Udało mi się namówić Matsa, żeby nie wynajmował
specjalnie pokoju w hotelu i poszedł ze mną.
- Tylko jest jeden mały szczegół.- zaczęłam.
- Co jest?
- Jedno łóżko.- zaśmiałam się niezręcznie.
- Damy radę.- puścił mi oczko.
Kiedy dotarliśmy do domku, usiadłam w fotelu i znowu
zaczęłam płakać. Brunet usiadł na oparciu i przytulił mnie.
- Hej, nie załamuj się, będzie dobrze. Wiem, że to tylko
głupie gadanie, które tak naprawdę gówno daje, ale mi też nie jest łatwo.
Marcel to mój najlepszy przyjaciel, więc w pewnym sensie wiem jak się czujesz.
- Dziękuję, że tu jesteś.- przetarłam oczy i ziewnęłam.
- Nie dziękuj. A teraz kładź się już spać. Musisz
odpocząć. Idź do łóżka, a ja zrobię herbatę, okej?
- Dobrze, łazienka jest naprzeciwko sypialni, tam możesz
się odświeżyć i przebrać.
Po dziesięciu minutach siedziałam pod kołdrą z kubkiem
gorącej herbaty, a obok mnie leżał Mats.
- Jak myślisz, ile to może potrwać?- zapytałam.
- Nie mam pojęcia, miejmy nadzieję, że jak najkrócej.
- A co sądzisz o tej amnezji?
- Nie przyjmuję tego do wiadomości. Wszystko pójdzie
zgodnie z planem.
- Chyba pierwszy raz w życiu tak strasznie się o kogoś
boję.- przyznał.
- Teraz musimy być dobrej myśli.
Cztery miesiące.
Cztery długie, okropne miesiące.
Od czterech cholernych miesięcy Marcel się nie budzi.
Codziennie przychodziłam do niego z samego rana i wychodziłam późno w nocy.
Dzisiaj mamy drugi grudnia. Nasza rocznica.
Ten dzień powinien być wspaniały, powinniśmy razem gdzieś
wyjść, na romantyczną kolację…
Nadrobimy wszystko kiedy Marcel wyjdzie ze szpitala.
- Jedziemy?- Han przerwała moje przemyślenia.
Kiedy zbliżał się początek sezonu Mats wrócił do
Dortmundu. Już następnego dnia Hannah była u mnie. Mimo, że tak jak Marco, nie
pochwalałam tego, że przyleciała tu pomimo jej „stanu” strasznie się
ucieszyłam, kiedy ją zobaczyłam. Teraz moja przyjaciółka jest już w siódmym
miesiącu ciąży i Marco przylatuje do nas (do niej) kiedy tylko może.
Leah i rodzice Marcela zjawili się dzień po Hummelsie. Cała
trójka była równie roztrzęsiona co ja. Byłam pewna, że jego rodzicielka będzie
na mnie wściekła. Jednak kiedy się zobaczyłyśmy wpadłyśmy sobie w ramiona i
zaczęłyśmy płakać.
- Tak, jedziemy.- odparłam bez wyrazu.
Drogę do szpitala znam już dosłownie na pamięć. Kolejny
raz w drodze milczałyśmy. Kiedy dotarłyśmy na miejsce od razu udałam się do Sali
numer sto sześćdziesiąt dziewięć. W środku tradycyjnie siedziała pani
Schmelzer. Przywitała nas uśmiechem. Przysunęłam sobie krzesełko i usiadłam po
drugiej stronie łóżka.
- Rozmawiałaś już z lekarzem?- zapytałam.
- Tak.- odpowiedziała kobieta.
- I co mówił?- dopytywałam poprawiając blondynowi
pościel.
- W ciągu tygodnia powinien się wybudzić.- oznajmiła z
lekkim uśmiechem na ustach.
Poczułam tysiące motyli w brzuchu. Myśl, że w ciągu
najbliższego tygodnia mogę zobaczyć jego cudne oczy i porozmawiać z nim, dodał
mi sił.
Chwilę później mama mojego chłopaka wyszła na kawę.
- Rozumiesz, tydzień.- szepnęłam do Han.
Poczułam, że w oczach zbierają mi się łzy. Byłam
strasznie szczęśliwa.
- Jak na razie to najlepsze co mogłam usłyszeć w naszą
rocznicę.- uśmiechnęłam się do siebie i złapałam jego dłoń.- Tak strasznie cię
kocham Marcel.
- Może będzie jeszcze lepiej i wybudzi się dzisiaj. W
waszą rocznicę.- Han położyła mi dłoń na ramieniu.
- Nawet nie wiesz ile bym za to dała.- westchnęłam.- Wszystkiego
najlepszego kochanie.- pocałowałam go w policzek.- Idę chwilę porozmawiać z
lekarzem.
Z lekarzem rozmawiałam prawie godzinę. Dowiedziałam się,
że szanse, iż Marcel wybudzi się dzisiaj lub jutro wynoszą nie więcej niż
sześćdziesiąt procent. Jak dla mnie to i tak była wspaniała wiadomość.
- To zdecydowanie najlepszy dzień od ostatnich czterech
miesięcy.- szepnęłam pod nosem i wróciłam na salę.
- Pomożesz mi? Poprawimy mu poduszkę.- zapytała
przyjaciółka.
- Oczywiście. Ja go przytrzymam, a ty ją poprawisz.-
oznajmiłam.
~*~
Pierwsze co to chcę was przeprosić za to, ze nie dodałam rozdziału wtedy kiedy miałam dodać, ale po wiśniach wyjechałam na wakacje, a jak wróciłam byłam zmęczona.
Mam też wiadomość dotyczącą opowiadania, które miałam zacząć pisać kiedy skończę to. Mianowicie, na razie nie będę tam nic dodawała, bo mam pomysł, jak przedłużyć to ♥
Jak pisałam ten rozdział to sie poryczałam,bo sobie wyobraziłam jakby naprawdę Marcel miał jakiś wypadek i przez tyle czasu był w śpiączce ;_;
i mam dylemat co do tego kiedy Marcel ma się wybudzić, no ale może coś wymyślę ><
BOŻE BOŻE BOŻE BOŻE PRZEDŁUŻASZ TO ???!!!!
OdpowiedzUsuńJEZU NAWET NIE WIESZ JAK SIĘ CIESZE ♥ I NIE PŁACZ, POWIEDZIAŁABYM, ŻE TO TYLKO OPOWIADANIE, ALE SAMA TEGO TAK NIE TRAKTUJĘ ♥ A NO I MARCEL MA SIĘ WYBUDZIĆ ZARAZ, TERAZ, NATYCHMIAST! ♥ ILY :3
Rozdział jest boski.
OdpowiedzUsuńOn musi się wybudzić. nie może mieć amnezji.
Wszystko musi się skończyć dobrze.on musi pamiętać.
czekam na kolejny
niech się obudzi natychmiast! teraz!!
OdpowiedzUsuńto faktycznie będzie dla Heidi wtedy wspaniały dzień...
świetny rozdział ;3
weny ;*
do następnego :P
nawet nie wiesz jak sie ciesze ze przedluzasz :***** rozdzial zajebisty !!!! Tez sie prawie poplakalam :/ mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze :p zycze weny !!!!!! :D czekam na kolejny genialny rozdzial, mam nadzieje ze szybko dodasz :*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, BOSKI! Coś tak czuję, że Marcel się obudzi, właśnie jak będą mu poprawiać tą cholerną poduszkę. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;D Nie masz za co przepraszać, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi ;] Ale jeśli to ci pomoże pozbyć się wyrzutów sumienia to możesz dodać niedługo nowy ;D;D;D -estę geniuszę haha- Bardzo fajnie, że przedłużysz. Pozdrawiam, ściskam gorąco i zapraszam na nowy rozdział do siebie: http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBOŻE BOŻE BOŻE JAK JA SIE CIESZĘ ŻE JUŻ WRÓCIŁAŚ I DODAŁAŚ TEN CUDOWNY ROZDZIAŁ *_*
OdpowiedzUsuńKocham cię dziewczyno *.*
Też tak jakoś czuję, że Marcel się obudzi jak będą mu poduszkę poprawiać. W końcu by się "zobaczyli" do tego w rocznicę ;-;
Dawaj sszybko następny rozdział
+ Zgadzam się z koleżanką wyżej. Jeśli to pomoże ci się pozbyć wyrzutów sumienia to dodaj szybko nexta :3
Miśka <3 ;***
boski rozdział :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) bardzo lubię twoje opowiadanie i cieszę się, że jeszcze nie kończysz x
OdpowiedzUsuńon. ma. się. teraz. wybudzić. ♥
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że przedłużasz :D Szkoda mi Marcela, więc ma się wybudzić!! Rozdział genialny, bo w końcu jakże inaczej wszystkie są fantastyczne. Poprzedni coraz to lepszy od następnego:d
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam :D
świetny, możesz już wstawiać następny ^.^
OdpowiedzUsuńsuperowy : ))
OdpowiedzUsuń