środa, 14 sierpnia 2013

55. Po nowym roku jak najbardziej, ale nie wcześniej.

Podniosłam lekko blondyna, a w tym czasie Hannah poprawiła mu poduszkę. Nawet nie zorientowałam się, kiedy przyjaciółka skończyła i zaczęła coś do mnie mówić. Ułożyłam Marcela i z powrotem usiadłam na stołku, trzymając go za dłoń.
- Masz jakieś wieści od Mario lub Tele?- zapytałam, żeby jakoś zająć myśli.
- Nie, aż mnie dziwi, że Marco z nim nigdzie nie wychodzi.
- Jeszcze kilka miesięcy temu były z nich papużki nierozłączki, a teraz proszę.
- Może po prostu przechodzą kryzys.- zaśmiała się.- Mam nadzieję, że Mario się odezwie. A co do Felipe to nie mam zielonego pojęcia. On odszedł do Schalke, tak?
- Tak. Kompletnie nie rozumiem ich wyborów. Oboje zdecydowali się na największych rywali BVB.
- Widocznie nie docenili, tego co mieli.
- Na pewno nie docenili. Tak się odwdzięczyć klubowi, dzięki któremu się wybili. Bardzo mądre.
- Nie nam to oceniać. Ich życie, ich wybory.
Kiedy skończyłyśmy ten temat do sali wróciła mama Marcela. Dosiadła się do nas i razem zaczęłyśmy rozmawiać na najróżniejsze tematy, byle by nie zamartwiać się za bardzo o blondyna. Rozmowa zeszła nam do czternastej.
- Skoczę po coś do picia. Chcecie?- zapytałam.
- Możesz mi wziąć kawę.- odparła Han.
- Ja dziękuję.
- To zaraz wracam.
Zeszłam na piętro niżej do automatu. Czekałam około dziesięciu minut, bo maszyna się zacięła. Lekko poddenerwowana wróciłam schodami do góry. Na korytarzu usłyszałam jakieś dość głośne krzyki. Zdziwiłam się, bo na tym piętrze Marcel był jednym z dwóch pacjentów.
- Przecież pan Martin jest za stary na takie krzyki.- mruknęłam.
Naprawdę nie sądzę, żeby prawie osiemdziesięcioletni mężczyzna po wypadku dał radę tak krzyczeć.
Zaczęłam się obawiać, że może mojemu chłopakowi coś się stało i dziewczyny krzyczą ze strachu. Jednak zaraz zmieniłam zdanie, bo uświadomiłam sobie, ze w takiej sytuacji wezwałyby lekarza.
- W takim razie co to za krzyki?- pytałam samą siebie.
Przyśpieszyłam kroku i zaglądałam do każdego pomieszczenia drodze, ale nic nie zauważyłam. Wchodząc do sali Marcela zajrzałam jeszcze do pokoju naprzeciwko
- Wiecie co to były za krzyki?- zapytałam odwracając głowę z powrotem.- O mój Boże!- krzyknęłam i napoje, na które tak długo czekałam, wylądowały na podłodze.- Marcel...
- Heidi.
- Moja kawa!- rozpaczała Han
Kompletnie się rozkleiłam kiedy zobaczyłam, że patrzy w moją stronę.
On mnie widział
Wybudził się.
Odezwał się do mnie.
Od razu do niego podbiegłam i przytuliłam.
- Tak strasznie się o ciebie bałam.- mówiłam przez łzy.
- Wszystkiego najlepszego z okazji naszej rocznicy.- uśmiechnął się lekko.
Był tak słaby, że ledwo uniósł głowę, żeby mnie pocałować.
- Leż i odpoczywaj, a ja idę po lekarza.- oznajmiłam.
- Zaraz tu będzie, poszedł tylko po... coś tam.- powiadomiła mnie Han.
Więcej czasu nie mogłam nacieszyć się chłopakiem, ponieważ doktor wyprosił nas, bo musiał zrobić wszystkie badania.
Postanowiłyśmy pójść po coś do picia. Tym razem Hannah zamawiała napoje, żebym ja nic nie zrobiła.
Dostałam inne zadanie, miałam zadzwonić do znajomych i powiedzieć, że Marcel się wybudził i co ważne nie ma amnezji.
- Tak strasznie się cieszę, że wszystko pamięta.- przetarłam łzy.
- Teraz może być juz tylko lepiej.- powiedziała pani Schmelzer.
Siedziałyśmy na ławce obok automatu i każda z nas gdzieś dzwoniła. Ja do Matsa, Hannah do Marco, a Carmen do męża.
Niecałe dziesięć minut później Andreas i Leah siedzieli obok nas. Kiedy Hannah skończyła rozmawiać z Reusem, dowiedzieliśmy się, że w Dortmundzie już zaczyna się organizowanie przyjęcia powitalnego, o którym za żadne skarby nie możemy powiedzieć Marcelowi, bo w innym wypadku zginiemy.
- Przecież oni nawet nie wiedzą kiedy on wróci. My tego nie wiemy.- zaśmiałam się.
- Właśnie dlatego się obawiam.- zawtórowała mi Han.
Na zakończenie badań czekaliśmy prawie trzy godziny. W tym czasie zdążyłam wyskoczyć z Le i Han do sklepu po jakiegoś wielkiego miśka, kilka balonów, hel i wstążkę, żeby je związać. Nadmuchałyśmy je w damskiej toalecie, wcześniej zostawiając maskotkę rodzicom chłopaka. Związałyśmy balony i wróciłyśmy na korytarz. Wzięłam misia i usiadłam z nim na podłodze.
Pogrążyłam się w rozmyślaniach na dość długą chwilę, wyrwał mnie dopiero głos Leah, która uświadomiła mi, że możemy już iść do Marcela. Na te słowa wystrzeliłam jak z procy. Uśmiech nie chciał zejść mi z twarzy.
Marcel nadal był słaby, ale na szczęście już nie tak blady jak wcześniej.
- Z kim pacjent widuje się najczęściej?- zapytał doktor.
- Ze mną.- odparłam.
- A państwo mieszkacie razem?
- Tak.- moją odpowiedź wyprzedził Marcel.
- W takim razie poproszę panią na chwilę. Mamy do omówienia kilka spraw.- uśmiechnął się i wyszedł.
Cmoknęłam blondyna w policzek i wyszłam za mężczyzną. Weszliśmy do gabinetu. Usiadłam naprzeciwko niego i słuchałam co ma mi do powiedzenia.
- Przejdźmy od razu do rzeczy. Z pacjentem jest wszystko w porządku. Rany już prawie się zagoiły, co mnie bardzo cieszy. Potrzebna będzie jeszcze krótka rehabilitacja.
- To wspaniale, a kiedy Marcel będzie mógł wyjsć?
- Myślę, że w piątek będzie wolny. Wolę, zeby jeszcze trochę został. Odzyska siły i będzie w pełni gotowy do rehabilitacji.
- A co z grą?
- Po nowym roku jak najbardziej, ale nie wcześniej.
- Dobrze. Dziękuję za wszystko.- uśmiechnęłam się i uścisnęłam dłoń mężczyzny.
Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do sali chłopaka. Już na korytarzu słyszałam śmiechy.
- To zdecydowanie jeden z najlepszych momentów w moim życiu.- szepnęłam pod nosem.
Około dwudziestej pierwszej zostałam sama z Marcelem. Rodzina chłopaka, uspokojona że wszystko jest dobrze postanowiła wrócić do Dortmundu i tam na nas czekać. Natomiast Hannah poszła, bo była już zmęczona.
- Jak się czujesz?- zapytałam.
- Coraz lepiej.- uśmiechnął się.- Mogę już bez wysiłku usiąść.- zażartował.
- Widzę, że humor też ci wrócił.- zaśmiał się.- Tęskniłam za tobą.- przytuliłam go.
- Jak tylko wrócimy do Dortmundu, to wyjdziemy gdzieś, żeby w odpowiedni sposób uczcić rocznicę.- oznajmił.
- Kocham Cię.- pocałowałam go.
~*~
Tadaa :3 Marcel się wybudził i nie ma amnezji! JEEEE ♥ Wiedzcie, że zrobiłam to wyłącznie dla was! Miałam kompletnie inny pomysł, ale stwierdziłam, że mogę to zrobić dla moich kochanych misiaków ♥
a teraz coś co mniej wam sraaasznie ucieszy!
Czas na ostatnie 10 - 15 rozdziałów bloga! Taaak! Wszyscy się cieszą! ♥♥♥

dobreee ♥

13 komentarzy:

  1. Nie! Ja się nie cieszę że już tylko kilka rozdziałów ;P A ten jest super, bardzo się cieszę, że alles ist gut ;D Czekam z niecerpliwością na kolejny a tymczasem zapraszam na nowy do siebie: http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nein ! Ja się tam nie cieszę że jeszcze kilka rozdziałów i koniec tego pięknego bloga. Jeju z niecierpliwością czekałam na ten rozdział i co będzie z Marcelem. Rozdział cudny, super, ekstra i brak słów. Pozdrawiam i życzę dobrej weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie.!! Ja się nie cieszę że jeszcze tylko kilka rozdziałów.
    Kocham to opowiadanie.<3
    Rozdział jest boski.
    Jak fajnie że Marcel się w końcu wybudził i że nie ma amnezji. Teraz wszystko będzie dobrze.
    czekam na kolejny z niecierpliwością .:***

    OdpowiedzUsuń
  4. No i git. Marcel się wybudził i nie ma amnezji. Żyć nie umierać xx
    A co do tego że masz zamiar kończyć to......
    HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    Zabawna jesteś. Dawno się tak nie uśmiałam :*
    Pisz szybko następny :3

    Miśka <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  5. YEAH! YEAH! YEAH! OBUDZIŁ SIĘ!
    świetny rozdział *_*
    powiedz, że żartujesz z tym kończeniem opowiadania?
    nie nie nie!! my ci na to nie pozwolimy!!
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Fhtedfhgrfjgdg. *-*
    Obudził się !!! Nawet sobie nie żartuj że chcesz to kończyć ;_; nawet gdybyś wkoło pisała same słodziaśne sceny, to to opowiadanie byłoby zajebiście cudowne *-*
    Pisz szybciutko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział świetny :* :* czekam z niecierpliwością na kolejny :D ciesze sie też że to jeszcze nie koniec tego opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ufff. . . Jak dobrze, że Marcel wrócił do świata żywych :d
    Radość Heidi była genialna, a reakcja Han jeszcze lepsza :P
    Bardzo się cieszę, że dalej piszesz :)
    Czekam na więcej i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. dawaj już następny *-* tak strasznie cudnie piszesz *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział! Ciekawi mnie jaki miał byc inny plan, ale najważniejsze, że Marcel nie ma amnezji! :D
    Zapraszamy do nas na szósteczkę:
    http://diespannungsteigt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział <33
    Zapraszam do siebie http://wakacjemogazmienic.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. W końcu się zaczyna układać!!! ;D Pewnie o tym wiesz ale UWIELBIAM twojego bloga!!! Świetnie piszesz!!!! ;D Pozdrawiam i czekam na kolejjny więc... szybciutko!!!!:D

    OdpowiedzUsuń