piątek, 13 września 2013

57. Nie jestem zły, tylko zszokowany.

- To zadzwoń do siostry, że może się pakować. A my zaczniemy, kiedy wrócę z Han od lekarza.- oznajmiłam chowając telefon do kieszeni.
- A to Marco z nią nie idzie?
- Marco, mój drogi, ma trening. Nie wszyscy mogą całe dnie leżeć tak jak ty.- pokazałam mu język.
- Jakoś szczególnie nie narzekasz kochanie.- puścił mi oczko.
- Mógłbyś iść się zorientować co z tą rehabilitacją, bo ci się tłuszczyk gromadzi. Chyba ktoś się za bardzo rozleniwił.
- Jesteś straszna.- zaśmiał się.
- Jakoś szczególnie nie narzekasz kochanie.- przedrzeźniałam go.
- I do tego złośliwa.- dodał kiedy wychodziłam.
Hannah już czekała przed domem. Przywitałyśmy się i wsiadłyśmy do samochodu mojej przyjaciółki.
- Jak się czujesz?- zapytałam.
- Nie jest źle, ale mogło być lepiej. Wiesz, za lekki to on nie jest.- uśmiechnęła się.
- Na kiedy masz termin?
- Równo za dwa miesiące. Zaczynam się bać.- przyznała.
- A macie już imię? Bo z tego co wiem, to to które wymyślił Reus jest... jak by to określić...
- Głupie.
- Właśnie tak. Trafiłaś w dziesiątkę.
- Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, ale w końcu muszę zburzyć jego marzenia o nazwaniu naszego syna Marco Junior.
- Skoro Reus tak chce, żeby wasz syn miał imię związane z nim to nazwijcie go Mark.- zaproponowałam.
- To nie jest taki zły pomysł. Jesteśmy.
- Dzisiaj przeprowadzam się do Marcela.- oznajmiłam, kiedy szłyśmy korytarzem.
- Co? Już?
- Wcale nie 'już'- zaśmiałam się.- Mieliśmy się tym zająć prawie pół roku temu.
- Ej no, będę za tobą tęskniła.- uśmiechnęła się.
- Przecież nie wyprowadzam się z Dortmundu! To tylko kilka ulic.
- Niby tak, ale zawsze miałam cie przy sobie, a teraz to już w ogóle nie będziesz miała dla mnie czasu, bo będziesz miała Marcela dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Chciałabym, ale przecież drużyna czeka. Pewnie całe dnie będzie spędzał na wracaniu do formy. No a później już rutyna treningi, mecze, wyjazdy, mecze i tak w kółko.
Nie miałyśmy już okazji, żeby skończyć naszą rozmowę, bo Han weszła do gabinetu. Tym razem zostałam w poczekalni. Po prawie półgodzinnych badaniach moja przyjaciółka wyszła uśmiechnięta. W drodze do samochodu opowiedziała mi wszystko co powiedziała jej pani doktor.
- Wjedziemy na chwilę do szefa?
- Wysłałam mu kilka zdjęć z Ibizy i chciałam się upewnić czy na pewno doszły.
- To przy okazji oddam mu filmik, który ostatnio udało mi się nagrać.- powiedziała pokazując pedrivea.- zawożę mu to już prawie tydzień.

- A jak tam ci się układa z Matsem?- zapytała, kiedy siedziałyśmy u mnie.
- Co to za pytanie?- zdziwiłam się.
- Tak pytam, no wiesz to w końcu twój były.
- Od roku tak samo. Przyjaźnimy się. Nie traktuję go jak mojego ex. Jest dla mnie jak brat.- wyjaśniłam.
- To dobrze, że się przyjaźnicie.
- Han, o co ci chodzi? Nigdy mnie o niego nie wypytywałaś. Coś się stało?
- Naprawdę, tak tylko pytam.- upewniała mnie.- A co byś zrobiła gdyby nagle powiedział, ze ciągle coś do ciebie czuje?- zaśmiała się.- Wiem, ze to niedorzeczne, ale gdyby?
- Uznam, ze zachowujesz się tak przez ciążę.- odparłam.- Nie wiem co bym zrobiła. Nie mam pojęcia, ale raczej nic by z tego nie było. Przecież rozstaliśmy się po to, żebym mogła być z Marcelem. Poza tym Mats nic do mnie nie czuje.- wyjaśniłam.
- Tego moja kochana nie wiesz.- puściła mi oczko.
- Dobra skończmy ten temat co?- zaproponowałam lekko zirytowana.
- Jasne, a gdzie masz Marcela?
- Coś tam mówił, że wychodzi gdzieś z Hummelsem.
- Chyba będę się powoli zbierała, musisz się pakować i w ogóle.
- Ja wiem, ze ci się do Reusa śpieszy.
- Może i tak. Lecę pa.
Zamknęłam za nią drzwi i zaczęłam pakowanie. Kiedy byłam mniej więcej w połowie, w domu pojawił się Schmelzer.
- Widzę,ze dobrze ci idzie.- pocałował mnie w policzek.
- Bardzo.- powiedziałam z sarkazmem.- Dopiero połowa za mną.
- Nie jest tak źle.- uśmiechnął się.
- A wy co tam ciekawego robiliście?
- To co zawsze, głównie gadaliśmy. Dość często temat schodził na ciebie.- przytulił mnie.
- Wszyscy mnie kochają.- zaśmiałam się.
- Najwidoczniej, ale ja najbardziej.
- To było naprawdę słodkie, ale przeszkadzasz mi w pakowaniu.- zauważyłam.
- Widzę, że bardzo ci się śpieszy, że by się do mnie przeprowadzić.
- O niczym innym nie marzę.- pocałowałam go.- Może lepiej idź posprzątać?- zaśmiałam się.
- Nie muszę, ostatnimi czasy mnie tam nie było, więc na pewno jest czysto.- oświadczył.- Telefon ci dzwoni.
- Odbierz. Leży na łóżku.
Blondyn rozsiadł się na łóżku i odebrał, a ja dalej pakowałam ubrania. Nigdy nie myślałam, że aż tyle tego mam. Najpróżniejsze spodenki, rurki, bluzy, swetry, kamizelki... Mogłabym tak wymieniać kilka dni. Znając życie pewnie w połowie jeszcze nie chodziłam.
- Zuza dzwoniła.- Marcel przerwał moje rozmyślania.
- I co chciała?
- Poczekaj bo znowu ktoś dzwoni. Halo? Witam piękną mamę mojej dziewczyny. Tak, już jest dobrze, a co u państwa słychać? To wspaniale. Tak Heidi jest tutaj, ale się pakuje. Nie, nie po prostu przeprowadza się do mnie, tak będziemy mieszkać razem. Z przyjemnością.
Ja miałam się pakować tak? Coś mi nie idzie. Wolę gapić się jak głupia na Marcela, który chyba złapał wspólny język z moją mamą. Chyba nawet tata się z nią nie dogaduje.
Ten.
        Facet.
                   Jest.
                           Idealny.
Już wiem, ze mama go polubiła. Mimo, że chyba ani razu się jeszcze nie widzieli. Ale już zdążyłam jej strasznie dużo o nim opowiedzieć.
- Dobrze, to ja zadzwonię do rodziców i zaraz dam pani znać. To do usłyszenia.- rozłączył się.
- Mogę o coś zapytać?
- Za chwilkę kochanie. Daj mi dziesięć minut i będziemy mogli porozmawiać.- oznajmił i wyciągnął z kieszeni swój telefon.- Tak przy okazji masz bardzo ładną tapetę.- uśmiechnął się.- No hej tato. Masz gdzieś przy sobie mamę...
Widzę, ze jak na razie nie mam szans, żeby z nim porozmawiać, bo jest zbyt zajęty rozmową z naszymi rodzicami. Kto by pomyślał. Akurat kończyłam pakowanie, gdy się rozłączył.
- Mam złożyć podanie, żeby z tobą porozmawiać, czy już jesteś wolny?- zaśmiałam się.
- Dla ciebie zawsze mam czas.- usiadł obok mnie na podłodze.
- No przez ostatnią godzinę byłeś bardziej zajęty telefonowaniem.- udałam obrażoną.
- Czyli nie chcesz wiedzieć o czym rozmawiałem?
- Dobra, wiesz że jestem ciekawa, mów.
- No to tak. Zuza dzwoniła, żeby powiedzieć, że jutro z Łukaszem wpadną, bo mają sprawę. Twoja mama dzwoniła, żeby powiedzieć że zaprasza nas jutro na obiad. Przy okazji ustaliliśmy, że Wigilię spędzamy u twoich rodziców, a pierwszy dzień świąt u moich....... to chyba wszystko.
- Okej, a o której wpadną Piszczkowie?
- Wieczorem. Około dziewiętnastej, a u twoich rodziców mamy być o trzynastej.

- No, rzeczywiście masz tu czysto.- powiedziałam z sarkazmem.
Właśnie weszliśmy do mieszkania Marcela i naprawdę, choćbym chciała być super miła, nie mogłabym powiedzieć, że jest tutaj czysto.
- Leah!- zawołał.
Chwilę później po schodach zbiegła siostra blondyna w szlafroku.
- Siostrzyczko moja kochana, możesz mi wytłumaczyć co tutaj się stało?
- No wiesz, świętowaliśmy ze znajomymi ostatni sukces Borussii.
- A tak na serio?- zapytał unosząc brwi.
- Kolega miał urodziny i urządziliśmy mu imprezę.
- I to musiało się odbyć akurat tutaj?
- Tak jakoś wyszło, no nie złość się. Z tego co widzę to i tak zaraz się przeprowadzam.- stwierdziła z uśmiechem, patrząc na mnie.
- Nie jestem zły, tylko zszokowany. A przeprowadzisz się, jeśli pomożesz mi posprzątać.
- Niech ci będzie. Tak, w ogóle to cześć Heidi.
- No hej.- uśmiechnęłam się.- Może wam pomóc?- zaproponowałam.- Powinieneś się oszczędzać.
- Spokojnie. To nic takiego, poza tym mam pomoc. Możesz zanieść swoje rzeczy do sypialni.- A my zabieramy się za sprzątanie moja droga.- zwrócił się do siostry.
~*~
z góry przepraszam za błędy, ale jest już późno (00:15) i nie chce mi się ich sprawdzać xd
Widzę, że niektóre z was chcą, żeby Mats wyznał Heidi co do niej czuję ;D skoro tak to nad tym pomyślę, ale nic nie obiecuję, jeśli coś mi wpadnie to jakoś to rozwinę, a jeśli nie to Mats będzie to dusił w sobie ;D pożyjemy zobaczymy ;p
i zapraszam na 2 rozdział na http://our-coloring-book.blogspot.com/

do następnego misie, kocham was ♥

7 komentarzy:

  1. super rozdział <3 czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. cudo cudo cudo *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zrobisz tak będzie super. Fajnie, ze juz sie przeprowadzila, a Marcel ma smykalke do rozmow z rodzicami :) Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :D niech Mats jej powie *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny :3
    Marcel <333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  6. djvsdkjvbdsbvdkv *-*
    super Marcel, super Heidi, super wszyscy, super rozdział <3
    niech Mats sie wygada :3
    pisz szybko następny ♥♥♥

    Miśka <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny rozdział :3 z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń