poniedziałek, 10 czerwca 2013

49. Będę cię miał zawsze przy sobie.

#Hannah
Praktycznie całą noc nie spałam. Nie mogłam uwierzyć, że Marco mi się oświadczył. To uczucie było nie do opisania.
Leżałam na łóżku i przyglądałam się jak mój narzeczony śpi. Widok idealny.
- Wiem, że się na mnie patrzysz.- usłyszałam zaspany głos.
- Niby skąd?- zdziwiłam się.
- Zgadywałem.- zaśmiał się.
Nagle obrócił się gwałtownie i zaczął mnie łaskotać.
- Maluszku ratuj mamę! Kopnij tatę porządnie.- śmiałam się.
- Znowu to robisz! Nastawiasz dziecko przeciwko mnie.- powiedział tym samym tonem.
- Jakoś muszę sobie radzić.- wzruszyłam ramionami.- Marco!
- Co jest?! Rodzisz?!- wystraszył się.
- To jest dopiero początek trzeciego miesiąca!- wyśmiałam go.
- To o co chodzi?
- Telefon mi dzwoni.
Godzinę później zwlekliśmy się z łóżka. Marco poszedł robić śniadanie, a ja się ubrałam.
- Mamy dzisiaj sporo roboty. Jak wrócimy od lekarza, to trzeba obdzwonić przyjaciół, zrobimy jakąś imprezę. Tylko trzeba jeszcze do sklepu wjechać.- powiedziałam schodząc ze schodów.
- Okej.- odparł i mnie pocałował.
Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do lekarza.  Zanim weszliśmy do gabinetu minęła prawie godzina. W tym czasie zdążyliśmy zawiadomić wszystkich o imprezie.
- Dzień dobry
- Dzień dobry Hannah.- odparła pani doktor z uśmiechem.- Jak się domyślam to tatuś?- wskazała na Marco.
- Tak.- uśmiechnęłam się.
- Marco Reus.- wyciągnął dłoń.
- Elizabeth Linkolns.- uścisnęła ją.- To jak? Zaczynamy.
Marco usiadł przy mnie i złapał za rękę.
- Jeśli chcecie to mogę wam już zdradzić płeć dziecka.
- Tak, chcemy- odparliśmy zgodnie.
- Nie jestem pewna na sto procent, bo jest jeszcze wcześnie, w końcu to dopiero trzynasty tydzień, ale najprawdopodobniej będzie to chłopiec.
- Tak! Marco Junior!
- Może Mały zajmie miejsce tatusia w Borussii.- zaśmiała się.
- Już ja się o to postaram.- oznajmił Marco.
- No synku, będziesz miał ciekawe życie z takim tatusiem.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy z panią doktor. Głównie mówiła mi co mogę robić, a czego nie.
- To chyba tyle.-uśmiechnęła się.- Zapraszam ponownie mniej więcej za miesiąc.
- Dziękujemy. Do widzenia.
Około piętnastej byliśmy w sklepie. Zrobiliśmy najpotrzebniejsze zakupy i wróciliśmy do Marco, wcześniej wjeżdżając do mnie po jakiś ciuch na nasze party.
Dwie godziny później byliśmy na miejscu planowanej imprezy.
Wszyscy zaproszeni zaczęli się schodzić około dziewiętnastej. Oczywiście jako pierwsza zjawiła się Heidi z Marcelem, później Zuza i Łukasz. Jako ostatni przyszedł Mario.
- To zanim zaczniemy. Mamy z Marco wiadomość dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą.- spojrzałam znacząco na Heidi.- Marco i ja jesteśmy zaręczeni.- uśmiechnęłam się.
Kiedy już przyjaciele skończyli nam gratulować, zaczęła się zabawa. Ja oczywiście nie piłam. Marco też próbował, ale po dziesięciu minutach stwierdził, że nie da rady i popędził do Mario.

#Zuza.
- Łukasz, jeśli zaraz się nie zbierzesz, to obiecuję ci, że tym razem nawet Kuba cię nie uratuje.- śmiałam się.
- Kochanie. Dziesięć minut i wychodzimy.- pocałował mnie.
- Okej, ale wtedy dziesięć minut krócej będ....
- Dobra! My lecimy! Wiecie, nowe łóżko i te sprawy.- przerwał mi.
- Łukasz, ty wiesz, ze nie mamy nowego łóżka?- spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Ciii. Idziemy. Szybko szybko.- klepnął mnie w tyłek.
Śmiejąc się pod nosem, jeszcze raz pogratulowałam narzeczonym i wyszliśmy. Taksówka już czekała. Łukasz podał kierowcy adres i ruszyliśmy.
Kiedy dotarliśmy do domu, oczywistym było, że Piszczu nie da mi spać. Tak więc tej nocy testowaliśmy "nowe" łóżko.
Rano, ubrałam się i od razu popędziłam do kuchni. Wiedziałam, że gdy tylko mój narzeczony wstanie będzie jęczał, ze boli go głowa i chce mu się pić. Nie pomyliłam się. Łukasz był teraz kompletnym wrakiem człowieka.
Dobrze, że wczoraj na imprezie był Klopp. Dzięki temu nie mają dzisiaj treningu.
- Co dzisiaj robimy?- zapytałam siadając obok Piszcza na kanapie.
- Nie wiem. Masz jakieś propozycje?
- Może przejdziemy się nad  jezioro.- zaproponowałam.
- Niech będzie.- pocałował mnie w policzek.
Przez chwilę go obserwowałam. Zachowywał się troszkę dziwnie. Obawiałam się, że znów zaczynają się problemy z biodrem. Ostatnio coraz częściej go bolało.
- Coś się stało?- wyrwał mnie z zamyśleń.
- To chyba ja powinnam zapytać. Łukasz widzę, że coś jest nie tak.
- Wszystko jest okej.- uśmiechnął się.
Sztucznie.
- Proszę, nie kłam. Znam cię wystarczająco długo. Martwię się. Znowu chodzi o biodro?
- Tak.- przyznał w końcu.- Ale wezmę coś przeciwbólowego i przejdzie.
- Łukasz! To jest poważna sprawa. I dobrze wiesz,  co o tym myślę.
- Wiem i rozumiem to, ale nie mogę teraz zostawić drużyny. Potrzebują mnie.
- Do jasnej cholery! Oni dadzą sobie radę!- zdenerwowałam się.
- Zuza....
- Nie Łukasz! Twoje zdrowie jest ważniejsze. Kevin może cię zastąpić.
- Ale ja nie chcę. Chcę grać. Operacja może trochę poczekać.
- Czy ty słyszysz samego siebie?! Nie mówimy tu o wycinaniu wyrostka. To jest poważna operacja.
- Dam radę.- upierał się.
- Zobaczymy czy będziesz tak mówił, jeśli już w ogóle nie będziesz mógł grać!- krzyknęłam.
- Nie będę, bo tak nie będzie!
- Naprawdę chcesz poświęcić zdrowie, dla kilku meczy?!
- To nie są zwykłe mecze! To jest Liga Mistrzów! Nie rozumiesz?!
- No właśnie nie rozumiem! I nie chcę rozumieć! Martwię się o ciebie idioto!
- Wcale nie musisz! Mówię ci że dam radę.
- To mnie wcale nie uspokaja! Mam dość patrzenia jak praktycznie każdego wieczoru cierpisz z bólu! Mam dość tej bezsilności, bo wiem że nie mogę ci pomóc! Mam tego dość!- zaczęły cieknąć mi łzy.
- A myślisz, że ja nie?!
- To dlaczego nie poddasz się tej cholernej operacji?!
- Ile razy mam ci powtarzać, że te mecze są dla mnie ważne?!
- Ważniejsze ode mnie?!- wypaliłam.- Są ważniejsze ode mnie?! No powiedz!
- Nie  są! Jasne, że nie
- Ale?- dokończyłam za niego.
- Nie chcę przegapić takiej okazji.
- Wiesz co?! Daj znać jak zmądrzejesz.- syknęłam i wybiegłam z mieszkania.
Pobiegłam do Kuby. Chciałam zadzwonić do dziewczyn, ale doszłam do wniosku, ze pewnie będę im tylko przeszkadzała.
- Zuza? Coś się stało?- otworzył mi drzwi.
- Chyba tak.- przetarłam polik.
- Wchodź. Porozmawiamy.- objął mnie ramieniem.- To o co chodzi?- zapytał gdy usiedliśmy.
- Nie przeszkadzam?- upewniłam się.
- Nie. Może Łukasz ci mówił, rozstałem się z Dominiką, więc mam dużo wolnego czasu.- uśmiechnął się.
- Przykro mi.
- Niepotrzebnie. Mów co się stało.
- Pokłóciłam się z Łukaszem.- westchnęłam.
- O co poszło.
- O jego biodro. Wiesz, że od kilku dni ciągle skarży się na ból.- powiedziałam, na co wytrzeszczy oczy.- Naprawdę nie wiedziałeś?!- zdziwiłam się.
- Nic mi nie mówił.- odparł.
- Myślałam, że wiesz.- mruknęłam.- Przed chwilą właśnie się o to pokłóciliśmy. Nie mogę patrzeć jak on cierpi, ale on nie potrafi tego zrozumieć.- wyżaliłam się.
- Łukasz jest uparty, to prawda.- przyznał Kuba.- Ale nie martw się. Wiem, że bardzo mu na tobie zależy i w końcu zrozumie. Znajdziecie kompromis.- przytulił mnie.
- Tak myślisz?
- Ja to wiem.- puścił mi oczko.- Tylko nie pokazuj, że ci nie zależy. On musi wiedzieć, że naprawdę ci przykro.
- Miejmy nadzieję, że się uda.

#Heidi.
- Nie mogę uwierzyć, że to już finał!- ekscytowałam się.
- Kochanie, spokojnie. Gramy jutro.- Marcel się zaśmiał.
- No tak, ale... TO FINAŁ!
Blondyn zaśmiał się i poprawił na kanapie. Siedział, a ja leżałam z głową na jego kolanach. Było bardzo wygodnie.
- Chyba cieszysz się bardziej niż ja.
- No proszę cię. Nawet mi nie mów, że się nie cieszysz.
- Jasne, ze się cieszę, ale nie okazuję tego tak jak ty.
- Nic na to nie poradzę.- pociągnęłam go za koszulkę i pocałowałam.
Podniosłam się i usiadłam mu na kolanach.
- Wprowadź się do mnie.- powiedział opierając swoje czoło o moje.
- Co?- zaśmiałam się nerwowo.
- Wprowadź się do mnie.- powtórzył.
- Mówisz serio?
- Zawsze mówię serio.- uśmiechnął się.- Będę cię miał zawsze przy sobie. Po treningach będę mógł cię przytulić i nie będę obawiał się, ze musisz iść.- mówił jeżdżąc dłonią po moim ramieniu.
- A co z moim domem? Będę musiała go sprzedać.
- Może nie. Mogę go wynająć dla Leah, jeśli się zgodzisz.
- Jasne. Musisz tylko do niej zadzwonić.
- Czyli ustalone. Wprowadzasz się do nas zaraz po naszych wakacjach, po finale.
- To też było na serio?
- No jasne, że tak. Trzeba tylko ustalić gdzie się wybieramy.- pocałował mnie.
~*~
Od razu uprzedzam, że nie musicie się martwić o Piszcza i Zuzę. To jeszcze nie koniec. ^^^
mam nadzieję, że się podoba :3
możecie mi pozadawać jakieś pytania ;p ja nie gryzę ^^ (zakł. Pytania)
Kocham Was Miśki ♥ Do następnego ;*

khbvkdjsbvkdbvksz ♥__♥

12 komentarzy:

  1. Rozdział jest idealny.Czekam z niecierpliwością na kolejny.:**Buziale :* :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiedziała, że Kubę będziesz musiała gdzies wcisnąć :D
    Co do rozdziału, khbvkdjsbvkdbvksz *_____* Oczywiście czekam (chociaż właściwie to może nie?) na finał ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział zajebisty jak każdy :* czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeej, rozdział super, jak słodko sie robiło momentami Awww;3 Już się nie mogę doczekać następnego! Wracając do finału, to przykro, że stało się, jak się stało, ale moim i nie tylko moim zdaniem oni nie przegrali ♥ Pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie (blog o Marco) na nowy, 14 rozdział:
    http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny, jak zawsze <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny :)




    Nowy na http://borussia-dortmund-liebe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam twoje opowiadania!!!!!:D:D Pisz szybko następny bo sprawdzam po kilka razy dziennie czy coś już może dodałaś..;D
    Ps. Zapraszam do siebie!!!:D:D
    http://what-do-you-thing-of-him.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbisty :D Czekam na next ;d
    Zapraszam do mnie http://tonieplakaty.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Cieszę się że Zuza i Łukasz to jeszcze nie koniec. Ciekawe jak się będzie mieszkało Heidi z Marcelem. Czekam na kolejny. Pozdrawiam. Paulina ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. dlsnvdjkv *.* boski *.*
    jak ja wielbię Marcela i Heidi ♥____♥
    najlepsze opowiadanie ever *w*
    dawaj szybko nexta

    Miśka <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny *.* i to zdjecia Kuby na koniec jdbviuwdv ♥-♥

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham twoje opowiadanie, cudowne jest ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam to opowiadanie od wczoraj i jest ŚWIETNE *.* Podziwiam Cię za te pomysły.Czekam na kolejny rozdział :)))/Natalia

    OdpowiedzUsuń