środa, 5 czerwca 2013

48. Już chyba wiesz o co chodzi.

#Marco
- Denerwuję się. Ja się denerwuję.
- Reus uspokój się. Zachowujesz się jak pięcioletnie dziecko.- Heidi mnie wyśmiała.
- To nie moja wina. Ty byś się nie denerwowała na moim miejscu?
- Nie.- zaśmiała się.- Bo ja nigdy nie będę na twoim miejscu.
- Może i nie, ale wyobrazić sobie możesz, nie?
- No właśnie nie.- przyznała.- Już. Nie stresuj się tak blondynko.- klepnęła mnie w tyłek.
- Nie podrywaj mnie! Wiem, ze na mnie lecisz i w ogóle, ale ja mam dziewczynę. I to ciężarną!
- Trzeba było się zabezpieczać, to by dziecka nie było.
- Jesteś niemożliwa!- wybuchnąłem śmiechem.- Dziwię się jak Marcel z tobą wytrzymuje. Nigdy go nie widziałem z dziewczyną twojego typu.- oznajmiłem.
- Mojego typu?- zdziwiła się.
- Chodzi mi o to, ze jego dziewczyny zawsze były prawie jak on. Wyciszone, spokojne i milutkie.
- Chcesz mi powiedzieć, ze nie jestem wyciszona i milutka?- oburzyła się i rzuciła we mnie wstążką.
- Nie, wcale nie.- broniłem się.- Ty po prostu jesteś jego kompletnym przeciwieństwem.- wyjaśniłem.
- Powiedzmy, ze kupiłam tą wersję.- zaśmiała się.
- A co z tymi balonami?
- No jak to co? Dmuchaj!- zarządziła.
- A ty? Miałaś mi pomóc.
- Ja, jako, że tylko pomagam, będę je wiązała.
- Zabawne, baaardzo zabawne. Ciekawe jak ja się później odezwę.
- Spokojnie. Bez twojego gadania się obejdzie bejbe. A teraz ruszaj ten seksi tyłek i do roboty!
Zaśmiałem się pod nosem i zabrałem do dmuchania balonów. Na tym zajęciu zeszły mi prawie dwie godziny. Ledwo oddychałem, ale warto było. Zanieśliśmy wszystkie do mojej sypialni na podłogę.
- Dobra. Miejsce gdzie zapłodniłeś moją przyjaciółkę mamy z głowy. Co robimy w salonie?
- Myślałem, żeby zrobić romantyczną kolację. Tylko jest jeden problem.
- Jaki?
- Nie umiem gotować.- przyznałem.
- HAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA. To jak chcesz zrobić tą kolację?
- No właśnie.- zacząłem się do niej szczerzyć.- Pomyślałem sobie, że może mi pomożesz.
- Że ja? Mam gotować? Dobre żarty.
- No Heidi! Kochanie. Błagam Cię! Wiem, że umiesz.
- Skąd niby?- uniosła brew.
- Heidi, mi kiedyś mówiła.- uśmiechnąłem się.
- Dobra. Ale jeśli kiedyś ją skrzywdzisz, to będziesz się dławił tym co przygotowałam.
- Pierwszy raz mi grozisz, jeśli chodzi o Han.- zaśmiałem się, dość nerwowo.
- Bo to poważna sprawa.- przymrużyła oczy.
- Okej okej.- uniosłem ręce.
Heidi poszła do kuchni a ja zabrałem się za przystrojenie stołu. Byłem z siebie dumny, kiedy udało mi się równo położyć obrus.
- Wiesz co mnie zawsze zastanawiało?- odezwała się nagle.
- Co takiego?
- Dlaczego fani i paparazzi, prawie wcale was nie męczą.
- Po prostu umiemy się z nimi dogadać. Poza tym w Dortmundzie BVB jest traktowane jak świętość, ale to chyba wiesz, co nie?
- No tak. To można powiedzieć, że żyje wam się tutaj wspaniale.
- Można tak powiedzieć.- zaśmiałem się.- Dzięki, że mi pomagasz.
- Nie ma za co.- odparła.- A dlaczego nie poprosiłeś Mario?
- Sam nie wiem. Coś mi podpowiadało, że ty będziesz lepsza.
- Uznam to za komplement.- uśmiechnęła się.
- Bo to był komplement- puściłem jej oczko.
- I kto tu flirtuje.- zaśmiała się.
Pokręciłem głową i wróciłem do szykowania stolika. To jest na serio trudniejsze niż myślałem. Nigdy nie lubiłem się bawić w jakieś szczegóły i inne duperele. Ale muszę się postarać, bo w końcu chodzi o Hann.
Wyrobiliśmy się ze wszystkim kilkanaście minut po szesnastej. Hannah miała być u mnie o siedemnastej.
- No to ja spadam kochasiu.
- Lepiej trzymaj za mnie kciuki, a nie się śmiejesz.
- Nie masz się czym martwić.- przytuliła mnie.
- Jeszcze raz dziękuję za pomoc kochanie.- uniosłem brew.
- Oj Reus, ty blondynko. Powodzenia.- zaśmiała się i wyszła.
Zamknąłem drzwi i poszedłem się przebrać.

Kompletnie nie ma pojęcia o co chodziło Marco, kiedy zadzwonił dzisiaj rano i oznajmił, ze mam się ładnie ubrać i na siedemnastą u niego być. Dowiedziałam się tylko, że to miła niespodzianka. Jeszcze bardziej się przeraziłam. Znając jego możliwości, a właściwie nie znając ich, mogę spodziewać się nawet lotu na Marsa. Tym bardziej, że podobno Heidi mu pomagała.
Próbowałam odsunąć od siebie wszystkie te myśli i jakoś się wyciszyć. Kilka minut przed szesnastą zaczęłam się szykować.
- Chyba jednak nie powinnam zakładać tych szpilek.- mruknęłam patrząc na odbicie w lustrze.- Ciąża wymaga poświęceń.- dodałam zmieniając je na baletki.
Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. U Marco drzwi były otwarte, więc weszłam bez pukania.
- Marco.- zawołałam.

#Marco.
- Już idę Skarbie.- odparłem, kiedy usłyszałem wołanie.
Poprawiłem włosy, psiknąłem się perfumami, schowałem pierścionek do kieszeni i wyszedłem do niej.
- Teraz nie ma odwrotu stary.- pomyślałem.
- Łał, jak tu ślicznie. Nie spodziewałam się.- zaśmiała się.- A z jakiej to okazji?
- A musi być okazja?- zapytałem.- Ale możemy uznać, że to dla naszego maluszka.- uśmiechnąłem się i pocałowałem ją.
- Powiedzmy, że wierzę.- uniosła brew.
- Jak wolisz.- wzruszyłem ramionami.- Widzisz kochanie, mamusi mi nie wierzy.- powiedziałem głaszcząc brzuch Han.
- A właśnie. Jutro mam wizytę. Idziesz ze mną?
- Mam trening.- odparłem smutno.
- Wiem, dlatego umówiłam nas pod wieczór. To jak?- zapytała siadając przy stole.
- Skoro tak, to jasne, że idę.- oznajmiłem.
Siedzieliśmy przy kolacji już ponad trzy godziny, a ja nadal nie mogłem się zebrać na odwagę, żeby poprosić ją o rękę.
- Przyniosę jeszcze szampana.- oświadczyłem lekko zdenerwowanym głosem.
- Nie powinnam już pić.- zaśmiała się.
- Skusisz się jeszcze na lampkę. Możesz iść do mojego pokoju.
Teraz już naprawdę nie było odwrotu. Hannah wstała i ruszyła w stronę sypialni. Włożyłem rękę do kieszeni i nerwowo bawiłem się pudełeczkiem.
- Dasz radę. Spokojnie ona się zgodzi.- pocieszałem się.
- Marco o co tu chodzi?
- Chyba już jest w pokoju.- zaśmiałem się.
- Już idę.- zawołałem.
Chwyciłem szampana i poszedłem do pokoju. Wiedziałem, ze się zdziwi. W końcu cała podłoga była w balonach, a sypialnię mam dość dużą.
Postawiłem szampana na biurku i uśmiechnąłem się do szatynki.
- Co ty kombinujesz?- spojrzała na mnie rozbawiona.
Jej oczy były tak radosne, jak wtedy gdy się poznaliśmy. To w tym spojrzeniu tak się zakochałem.
- Usiądź.- wskazałem na łóżko.
Kiedy się tam znalazła podszedłem bliżej i łapiąc ją za dłoń klęknąłem.
- Nie!- niedowierzała,
Uśmiechnąłem się i zacząłem mówić.
- Już chyba wiesz o co chodzi. Więc Hannah. Mam nadzieję, że uczynisz mi ten zaszczyt i zgodzisz się zostać panią Reus. Wiem, że czasem się kłócimy, ale kocham cię najbardziej na świecie i nie potrafię o tobie nie myśleć. Wyjdziesz za mnie?
- Tak! Oczywiście, że tak.
Założyłem jej pierścionek na palec i pocałowałem.
- Kocham Cię Marco.
~*~
macie rozdział, a ja w końcu lecę spać xd ♥
nawet za bardzo nie wiem co jest w tym rozdziale, więc się nie dziwcie, że tam może być coś od czapy xd

właśnie tak teraz wyglądam xdd #heheszki

15 komentarzy:

  1. akurat weszłam zobaczyć czy nie napisałaś czegoś : D
    wchodzę a tu nowy rozdział ;'''3
    najlepsza niespodzianka przed snem x
    ma się to wyczucie ;p
    kocham początek tego rozdziału xd
    Heidi + Marco ♥♥♥ XDDDD
    ogólnie jak zawsze bosko ;*
    dawaj szybko kolejny <3

    Miśka <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jet genialny. Kocham tego bloga. Ja tak samo wyglądam w szkole.hehhe... czekam na kolejne cudo :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały. Nareszcie się oświadczył, i to jak. No nieźle mu to wyszło. A może jakieś zamieszanie u Heidi? Czekam na kolejny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuuuuuuuuuper. śłodko, cudownie, wspaniale!xD Teraz czas na Heidi i Marcela !!!!!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com/ - 12 rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. idealnie ;)
    no Rozczochraniec zebrał się na odwagę ;]
    cieszę się, że się zgodziła xD
    do następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, przeczytałam, zaraz, jak go napisałaś, i tak się jarałam, że aż zapomniałam skomentować :333
    AAAAAAAAAAAWWWWWWWWWWWW, OŚWIADCZYŁ SIĘ!!!! ♥♥♥♥ JEJ JEJ JEJ JEJ JEJ JEJ JEJ ♥♥♥ JAKI ON JEST KOCHANY ***.***
    CZEKAM NA NASTĘPNY, JAK NAJSZYBCIEJ ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. ZAJEBISTY ♥__________♥

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ;) dawaj następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. dawaj mi tu szybko kolejny rozdział ! cudo *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. boski. kiedy następny ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. boski jak zawsze ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebioza!!:D:D: Pisz szybko pisz!!
    zapraszam do siebie!!!:D
    http://what-do-you-thing-of-him.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń