wtorek, 13 listopada 2012

10. Nie mów do mnie kochanie!

Weszłyśmy do środka. W ciszy podałam przyjaciółce liściki i zdjęcia od tego chłopaka. Z każdą kartką stawała się bardziej przerażona.
- Idziemy na policję.- oznajmiła krótko.
- Nie.- za protestowałam.- On wtedy na pewno coś wam zrobi!
- Słuchaj on właśnie grozi, ze zabije Felipe!
- BOŻE! Felipe!- oprzytomniłam.
Dopadłam telefon i jak najszybciej wybrałam numer chłopaka. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty sygnał, piąty sygnał.
- Tutaj...- usłyszałam.
- Nie odbiera.- oznajmiłam przerażona.
- Spróbuj jeszcze raz.- zaproponowała Hannah.
- Przepraszamy. Abonent jest poza zasięgiem sieci...
Przestraszyłam się i to nie na żarty. Szybko zadzwoniłam do Marcela.
- Halo?
- Hej. Mam do ciebie pytanie, bardzo ważne..- zaczęłam drżącym głosem.
- O co chodzi?
- Jest może z tobą Felipe?
- Nie, nie ma go. A coś się stało?- zdziwił się.
- Przyjedź proszę. To nie jest rozmowa na telefon.- powiedziałam.
- Okej, za chwile będę.
Wytłumaczyłam Han o czym gadałam z Marcelem. Zanim przyjechał próbowałam dodzwonić się do brazylijczyka chyba z dwadzieścia razy. Nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Kidy w domu rozniósł się dźwięk dzwonka pędem ruszyłam na dół. Otworzyłam drzwi i zastałam tam Marcela z biała kopertą w rece. To mogło oznaczać tylko jedno...
Wpuściłam go do środka. Przez kilka sekund panowała kompletna cisza.
- Skąd to masz?- zapytałam wystraszona.
- Leżało na wycieraczce.- oznajmił.
Weszliśmy do pokoju, w którym siedziała Han. Dosiedliśmy się do niej, po czym chłopak podał i kopertę. Drżącą ręką wyciągnęłam zawartość. Nie było zdjęcia, tylko krótki liścik.
- "Już czas. Wiem, ze wiesz o co chodzi"- przeczytałam.
- Co to ma znaczyć?- zdziwiła się Hannah.
Podałam jej ostatni liścik. Chyba zorientowała się o co chodzi, bo wyraz jej twarzy od razu się zmienił.
- Idziemy na policję czy tego chcesz czy nie.- oznajmiła Marcel.
- Wezmę tylko te rzeczy.- powiedziałam zrezygnowana.
Wzięłam wszystko i wyszliśmy. Zamknęłam szczelnie dom. Burza była coraz silniejsza. Szkoda, ze to przegapimy.
Udaliśmy się na komendę. Możliwe, ze Marcel złamał kilka przepisów... NA miejsce dotarliśmy w rekordowym tempie. W środku było kilka osób, ale wszyscy nas przepuścili ze względu sławnego piłkarza u boku. Policjant siedział za biurkiem i zadawał mi pytania.
- Wie pani kto to może być?
- Nie, nie mam pojęcia.
- Może jakiś chłopak którego pani spławiła?
- Był kiedyś taki, alt to w podstawówce. Mówił, ze jeszcze kiedyś z nim będę,ale potraktowałam to jak żart.- wyjaśniłam.
- Moze pani podac jego dane osobowe?
- Jeśli się nie mylę to nazywa się Bastian Brauer.
Siedzieliśmy tam jeszcze około dwóch godzin. Zostałam dokładnie przesłuchana, zresztą Marcel i Hannah też. Zabezpieczyli wszystkie dowody. Kiedy mieliśmy wychodzić przypomniała mi się wiadomość na telefonie.
- Jest jeszcze to.- powiedziałam i włączyłam nagranie.
Kiedy skończyło się, policjant podziękował nam i powiedział, że gdy tylko się czegoś dowiedzą dadzą nam znać. Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się do samochodu.
- To teraz szukamy Felipe.- oznajmiłam twardo.
Nikt się nie odezwał, więc uznałam to jako zgodę. Po drodze ponownie dzwoniłam do chłopaka, ale nic to nie dało. Obawiałam się najgorszego. Jednak to nie koniec. Poczułam wibracje w kieszeni.
- No witam cię kochana.- usłyszałam znienawidzony już głos.
- Czego chcesz?
- To głupie pytanie. Jasne, ze ciebie. No chyba, że twój kolega ma zginąć.
- Zostaw go!
- O co tu chodzi?!- usłyszałam głos Felipe.
- Myślisz, ze twoje rozkazy coś dla mnie znaczą? hahahaha!
- Proszę cie zostaw go. On ci nic nie zrobił.
- Może i nie, ale wiem, ze tobie na nim zależy, no chyba że się mylę.
- Nie, nie mylisz się.- odparłam zrezygnowana.
- No właśnie. Jeśli nie chcesz, żeby cos mu się stało, to przyjedź na adres z smsa. SAMA. Jeśli ktoś z toba będzie to twój kochaś dłużej nie pociągnie...
- To nie jest żaden mój kochaś! To jest mój przyjaciel!
Odpowiedzi już nie usłyszałam. Rozłączył się. Odebrałam smsa z adresem. Czyli znajdował się na obrzeżach miasta.
- Podwieź mnie pod ten adres.- powiedziałam i pokazałam mu smsa.
- Po co?- wtrąciła się Han.
- Tam jest Felipe.- oznajmiłam.- Muszę pojechać tam sama.
- Nie ma mowy!- krzyknęli równo.
- Ale jeśli tam ze mną będziecie, to on zabije wszystkich.!
Nie wiem jakim cudem jeszcze się nie rozryczałam. Siło dzięki której nie płaczę, tak trzymaj!
Spojrzałam na nich tak, że wiedzieli iż nie pozwolę żeby się narażali.
- Czekajcie gdzieś niedaleko na Felipe.
Niechętnie, zgodzili się. Podwieźli mnie kilkadziesiąt metrów od starego domu, który w każdej chwili mógł się zawalić. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę tej rudery. Delikatnie uchyliłam drzwi. W środku nikogo nie było. Zdziwiłam się. Mimo to, postanowiłam pójść trochę dalej. Wyszłam na podwórko poza domem. Stała tam szopa. Nie była za wielka, ale spokojnie zmieściłaby z 10 krów. Byłam pewna, ze tak jest ten ktoś. Pobiegłam do 'budynku'. Z zamachem otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- No witam witam.- usłyszałam głos.
Poszłam za nim i zobaczyłam go. Mężczyzna w moim wieku. Bastian Brauer we własnej osobie. Stał naprzeciwko mnie z głupawym uśmieszkiem. Obok niego na podłodze siedział Felipe przywiązany do jakiejś rurki. Z wargi i łuku brwiowego ciekła mu krew. Miałam ochotę do niego podbiec i stąd zabrać, ale musiałam być opanowana, zeby coś osiągnąć.
- Przyszłam wypuść go.- zarządziłam.
- A może nie chcę.- zaśmiał się.
- Powiedziałeś, ze to zrobisz!- podniosłam głos.
- Dobra, dobra. Już nawet pożartować nie można. Spieprzaj stąd.- zwrócił się do chłopaka.
- Nie pójdę bez niej!- postawił się.
- Felipe! Uciekaj! JUŻ!- krzyknęłam.
- Bez Ciebie nie idę!
- Ale to romantyczne.- Bastian udawał zachwyconego.
- Zamknij się.- warknęłam.- A ty natychmiast masz stąd iść!- zwróciłam się do brazylijczyka.- Marcel i Hannah czekają w aucie niedaleko domu.- dodałam najciszej jak umiałam.
- On ci coś zrobi. Nie pozwolę na to. Nigdzie nie idę.- oznajmił twardo.
- Ale z ciebie rycerzyk.- zaśmiał się mój koszmar.
- Proszę cię! Idź! Jeśli tu nie zostanę to zrobi coś nam obojgu, a tego nie chcę.- oznajmiłam.
Z wściekłością w oczach spojrzał na Bastiana. Gdyby jego wzrok umiał zabijać, chłopak juz dawno leżałby martwy. Później przeniósł wzrok na mnie. Była łagodniejszy, ale widziałam w nim smutek i obawę. Podszedł do mnie i przytulił.
- Odpierdol się od niej. Teraz należy już tylko do mnie!- oburzył się tym gestem.
- Wrócę po ciebie.- szepnął mi do ucha i powoli kierował się do wyjścia.
Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem i samotna łza poleciała po moim policzku. Przy drzwiach zatrzymał się i jeszcze zerknął na mnie.
- Spierdalaj stąd już!- warknął niezadowolony Bastian.
Sanatana zacisnął pięści i wyszedł. Wytarłam polik i spojrzałam na Brauera z nienawiścią.
- Czego ode mnie chcesz?!- krzyknęłam.
- Ciebie, kochanie.- uśmiechnął się.
- Nie mów do mnie kochanie! Nie masz takiego prawa szmaciarzu!- wydarłam się.
Podszedł do mnie zły i zarobiłam siarczystego policzka.
- Słuchaj!- zaczął ostro.- Albo będziesz robiła co każę, albo to się inaczej skończy.- zaśmiał się.
- Wolę zginąć niż cie słuchać.- powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Zobaczymy.
Odszedł kawałek, a kiedy na mnie spojrzał poczułam ból. Nie umiałam tego określić. Czułam go wszędzie. Później straciłam przytomność...

#Hannah.
- Boję się on nią.- powiedziałam zaraz po wyjściu Heidi.
- Ja tez, ale musimy wierzyć, ze wszystko będzie okej.
Siedzieliśmy w tym samochodzie około godziny. Później zbliżała się jakaś postać. Felipe. Wsiadł do auta i zaczął klnąć pod nosem.
- Gdzie jest Heidi?- zapytałam drżącym głosem.
- Została tam. Próbowałem ją wyciągnąć, ale uparła się że nie pójdzie bo wtedy zrobi coś nam obojgu. Musimy ją wyciągnąć!
- Boże! A jak wyglądał ten chłopak?
- Czarne włosy, lekki wąsik i tatuaże.- powiedział.
- To... To ten cały Bastian! On ją tam trzyma. Felipe jesteś pewien.- zwróciłam się do niego.
- Tak. Ale o co w tym wszystkim chodzi?!
- Wyjaśnimy ci to w drodze na policję.- oznajmił Marcel i ruszyliśmy.
~*~
Ekhem. Taki jakiś nijaki. xd Mam nadzieję, ze się podoba ;p Tutaj macie zdjęcie Bastiana xd


3 komentarze:

  1. jejku, chociaż ten cały Bastian przystojny, to głupi jak ... piip . i co ci się stało, że cię tak boli ? ; ( i jeszcze Fel dostał w główkę, biedactwo ; ( czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń