Siedziałam z Heidi w pokoju gościnnym. Jak nigdy panowała pomiędzy nami cisza. Zastanawiałam się jak zielona zareagowałaby na wieść o tym, co czuje do niej Marcel. Nie mogłam jej powiedzieć, bo Zuza obiecała blondynowi, ze nic nie powie. Mam nadzieje, ze jak najszybciej się zbierze i sam jej to wyjawi. Marcel to świetny chłopak i jestem pewna, ze bardziej pasuje do zielonej. Może i on jest bardziej opanowany i trochę nieśmiały, ale przecież przeciwieństwa się przyciągają. Jasne z Matsem na pewno by się nie nudziła, ale na dłuższą metę to raczej nie przetrwa. Takie jest moje zdanie.
- To może ty mi opowiesz co ja robiłam na tej imprezie?- przerwała ciszę.
- Okej. Od kiedy film ci się urywa?- zaśmiałam się.
- Ostatnie co pamiętam to jak tańczyłam z Matsem na stole. dalej pustka.
- Więc, później poszliście jeszcze 'trochę' wypić.
- Jeszcze?!- wytrzeszczyła oczy na co się zaśmiałam.
- No właśnie. A później.- zatrzymałam się.
- Co później?!
- Ty i Mats, wy...
- No powiedz to w końcu.- ponaglała mnie.
- Całowaliście się.- oznajmiłam.
- O cholera.- odparła.
W tej samej chwili w pokoju obok, w którym siedziała Zuza i Mats, usłyszeliśmy krzyk. "Że co do jasnej cholery?!". Zapewne brunet usłyszał to samo co zielona.
- Później zniknęliście i znaleźliście się tutaj. Zamknięci. Resztę już raczej znasz.
- Dobra, to na serio dziwne.
- Może to wyda ci się dziwne, bo nie wiesz co jest na rzeczy, ale muszę zapytać. Czujesz coś do Hummelsa?
#Heidi
Dobra, to wszystko jest jak jakaś komedia. Do tego to pytanie o Matsa...
- Pewnie pytanie o co chodzi, nic tu nie da, więc pomińmy wątek. Sama nie wiem. Fajny z niego facet, świetnie się dogadujemy i jest przystojny.- wymieniałam.
I właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że chyba coś jednak jest pomiędzy mną a Matsem. Nie wiem czy to miłość, ale coś jest na rzeczy.
- Czyli tak?- upewniała się przyjaciółka.
- Chyba... chyba tak. Przy nim czuję się wolna.- uśmiechnęłam się marzycielsko.
- Aha...- skwitowała.
- A tak właściwie, dlaczego musiałam siedzieć w oddzielnym pokoju?- zaciekawiłam się.
Widziałam, że teraz tego pytania się nie spodziewała. Pewnie dlatego zmieniła temat.
- Jutro jesteśmy zaproszone na trening chłopaków.- uśmiechnęła się.
- To super.
W końcu zostałam wypuszczona. Han i Zuza gdy tylko się zobaczyły oznajmiły, ze mają coś to załatwienia i zniknęły.
- Tobie też się wydaje, ze coś tu nie gra?- zapytał Mats.
- Jestem tego pewna.- zaśmiałam się.
Praktycznie cały dzień spędziłam z brunetem. Jeszcze nigdy się tyle nie uśmiałam.
- Halo?- odebrałam dzwoniący telefon.
- Hej, masz czas?- zapytał Marcel.
- Aktualnie siedzę z Matsem. Jeśli chcesz to możesz wpaść.- zaproponowałam.
- Nie, nie będę przeszkadzał. Zresztą to nic ważnego. Do zobaczenia jutro. Przyjdziesz, prawda?
- Tak jasne. Do jutra.
Schowałam telefon z powrotem do kieszeni.
- Będę się zbierał. Robi się późno. Widzimy się jutro?
- Jasne. Jeśli wstanę to tak.- zaśmiałam się.
- Osobiście cię obudzę, o to się nie martw.- oznajmił.
- Dobra, dobra, to ja poradzę sobie sama.
- Wiedziałem.- odparł.- To pa.- powiedział i pocałował mnie na pożegnanie w policzek.
Kiedy Hummels wyszedł przebrałam się w piżamę i zmęczona runęłam na łóżko. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Nie wstanę.- mruknęłam pod nosem, kiedy zadzwonił budzik.
Prawie godzinę później zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Przebrałam się, umyłam i zeszłam zrobić śniadanie. Około dwudziestu minut później byłam gotowa do wyjścia. Poszłam do Han. Zuza już u niej była.
- Hej- przywitałam je.
- Hej, to idziemy?- zapytała Hannah.
- To ruszajcie tyłki i się zbieramy.- zarządziłam.
Dziewczyny wzięły torby ze strojami do treningu. Dzisiaj nie zamierzamy się opierdzielać. Będziemy biegały z chłopakami. Na miejsce dotarłyśmy prawie dziesięć minut przed czasem. Podeszłyśmy do drużyny się przywitać. Chłopaki już byli na boisku i jak zawsze im odwalało.
Od razu gdy nas zobaczyli zostawili biednego Mitchella i przybiegli chmarą do nas. Chyba wolałam nie wiedzieć co mu zrobili.
- Fajna bluza.- usłyszałam od Moritza.
- Dzięki.- odparłam.
- To my idziemy się przebrać i zaraz jesteśmy z powrotem.- oznajmiła Han kiedy udało jej się odgonić od całusów Marco.
- Przebrać? Po co?- zdziwił się Tele.
- Będziemy dzisiaj z wami biegać.- oświeciłam go.
Poszłyśmy do szatni. Po kilku minutach byłam gotowa. Dziewczyny związały włosy i wróciłyśmy to chłopaków. Han i Zuza od razu zostały złapane przez Łukasza i Reusa.
- Na serio jesteś barwną postacią, w porównaniu do dziewczyn.- zaśmiał się Mats.
- Ktoś musi.- odparłam.
Dziewczyny jakoś wyplątały się z objęć swoich chłopaków i podeszły do mnie.
- Chłopaki wiecie co robimy!- krzyknął Marcel.
O NIE !
- Wiejcie!- wrzasnęłam do dziewczyn.
Od razu posłuchały. Każda z nas ruszyła przed siebie. Tym razem miałam bardziej odpowiednie rzeczy na sobie i nie zostałam od razu złapana. Pierwsza odpadła Han i to o dziwno nie Marco ja złapał. 'Wyręczył' go Mario. Na placu boju zostałam z Zuzą.
- Nie poddawaj się!- wrzasnęłam do niej.
- Nie mam zamiaru!- odparła z uśmiechem i przyśpieszyła.
Odwróciłam z powrotem głowę przed siebie i nim zdążyłam coś zrobić wpadłam wprost w ramiona Marcela.
- Widzę, ze na mnie lecisz.- zaśmiał się.
- I to jak bardzo.- odpowiedziałam tym samym tonem.
Po pięciu minutach Zuza została pojmana przez Bendera.
- Nie postaraliście sie chłopaki.- śmiałam się z Piszcza i Reusa.
- Ale zabawne, no boki zrywać.- odparł obrońca BVB z sarkazmem.
- No dobra macie nas i co teraz?- zapytała Zuza.
- Zrobimy turniej. Wasza szóstka przeciw szóstce którą wybierzecie.- oznajmił Trener.
Postanowiliśmy, ze każdy z nas wybierze sobie jednego z nich.
Zuza oczywiście wybrała Łukasza, a Han Reusa. Bender wziął Lewego, Gotze Kehla, ja Tele, a Marcel Matsa. No tak, w końcu to najlepsi przyjaciele, więc mogłam się tego spodziewać. Klopp oznajmił, ze naszym bramkarzem będzie Roman. Tak! (nie żebym się cieszyła ...) a drużynie przeciwnej pomoże Langerak.
Zostałam wystawiona jako napastnik.
- Serio?! Ja?! Przeciwko Lewemu?! Chyba zapomnieliście zabrać mózgi z domu.- stwierdziłam.
Pewnie! Najlepiej dać Heidi, która nie miała do czynienia z piłką, (nie licząc meczów przed TV lub na stadionie) jako napastnika. Gratuluję pomysłu.
- Oj nie marudź! Będzie zabawa.- Reus zaczął sie ze mnie śmiać.
- REUS! Jak chcesz kopa w dupę to wystarczy powiedzieć!- krzyknęłam.
- Też cię kocham zielona!
W bramce mieliśmy Romana, na obronie Marcela i Han, na pomocy Zuza, Mario i Sven, a napastnik to ja.
Żebym tylko nie walnęła samobója to będzie dobrze! Na początku zbyt dobrze mi nie szło.
- Zobaczycie, ze przegramy! Nie nadaję się na napastnika!- zrzędziłam.
- Widzę, ze w nas wierzysz!- zaśmiał się Marcel.
Po pierwszej połowie, która trwała pół godziny zrobiliśmy przerwę. Nie było tak źle. Nie przegrywaliśmy, a ja nie strzeliłam samobójczej bramki. Oby tak dalej.
W drugiej połowie miałam kilka dobrych podań, oczywiście ich nie wykorzystałam, ale to chyba jasne.
Pod koniec "meczu" biegłam z piłką w stronę bramki. Chciałam jakoś się odwrócić podać do Mario, bo miał lepsze pole do manewru, ale coś poszło nie tak i boleśnie zderzyłam się z Matsem.
Gwałtownie upadłam na rękę. Nie powiem bolało jak cholera. Podniosłam się, z pomocą Marcela i podeszłam do sztabu medycznego. Szybko opatrzyli mi nadgarstek i po sprawie.
- Nie jest to jakaś poważna kontuzja, wystarczy że tydzień ponosisz rękę w bandażu i nie będziesz jej nadwyrężała, a w wszystko powinno być dobrze.- oznajmił jeden z lekarzy.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się do niego.
- Nie żeby coś, ale minę miałaś świetną jak upadałaś.- Marco zaczął się śmiać.
- Reus, drugą rękę mam jeszcze zdrową, więc lepiej mnie nie denerwuj.- ostrzegłam go.- Uważaj, bo kiedyś ci go uszkodzę.- zwróciłam się do Han.
- Sorry, moja wina.- odezwał się Hummels.
- Spoko, każdemu mogło się zdarzyć.- odparłam.
- Może i tak, ale w ramach przeprosin zabieram cię po treningu do kina i nie przyjmuję odmowy.- oznajmił.
- Skoro tak stawiasz sprawę, niech będzie.
Trening zakończył się kilka minut po szesnastej. Tak jak obiecał Mats zabrał mnie do kina.
- A może pójdziecie z nami?- zapytałam.
- Nie, nie będziemy przeszkadzać.- zaśmiał się Kevin.
- Poza tym, Zuza coś mi obiecała, więc nie mamy czasu.- oznajmił uśmiechnięty Piszczu.
- Jeszcze pamiętasz?- zaśmiała się Zuza.
- My pójdziemy, zrobimy sobie podwójną randkę.- oznajmił Reus.
- To nie jest randka.- oznajmiłam.- Może ktoś inny chce iść? Błagam!
Niestety nikt nie chciał mnie wybawić i wraz z Marco i Han wybraliśmy sie do kina.
Nie udało nam się przekonać chłopaków na jakąś komedię romantyczną. Wybrali horror. Trafili akurat na jedyny film tego rodzaju, na którym sram w gacie. Dzięki.
Weszliśmy na salę. Było praktycznie pusto. No tak, już prawie ciemno, więc kto normalny wybiera sie na horror?! Oczywiście, ze wspaniali (i chorzy na umyśle) piłkarze Borussii Dortmund!
Już w pierwszych trzydziestu minutach byłam przerażona, a to dopiero początek filmu.
~*~
Chciałam napisać więcej, no ale mam dzisiaj urodziny (YEEY!) i wiecie porządki bo goście, do tego po prezent dla przyjaciółki i z bratem do sklepu xdTo są najbardziej pracowite urodziny ever xd ;___;
Mam nadzieje, ze rozdział się podoba ;33
Przy okazji dzięki dla Karoliny, za podrzucenie pomysłu co do rozdziałów ;3
Jakoś w środę planuję kolejny rozdział, ale czy się wyrobię nie mam pojęcia ;3
chcecie mi pospamować? ;3 -> http://ask.fm/poozytywnaa [prooszę ;*]
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAH, TY JAK ZWYKLE MUSISZ SIĘ USZKODZIĆ! :D I TY JAKO NAPASTNIK! :DDDDDDD EJ, ALE TO NIE FAIR, CZEMU BYŁAM ZŁAPANA JAKO PIERWSZA ??!!
OdpowiedzUsuńNO I JUŻ CHYBA PO RAZ CZWARTY: STOOOOOOOO LAAT MIŚKU <3 <3 <3
Stówa! <3
OdpowiedzUsuńDzięki <3 :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;D
OdpowiedzUsuńNajlepszego ;D
dziękuję :*
UsuńSto latek ;*
OdpowiedzUsuńdzięki ;3 ;*
UsuńWszystkiego Najlepszego! czekam na kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńDZIĘKI ;3
UsuńSto lat, sto lat!
OdpowiedzUsuńA rozdzial CZAAAADOWY czekam na kolejny ;)
TROOOOCHĘ SPÓŹNIONE XD ALE NAJLEPSZEGO ♥
OdpowiedzUsuń100 lat ;*
OdpowiedzUsuń