wtorek, 26 lutego 2013

27. Przepraszam, ale jestem strasznie szczęśliwa.

#Heidi
- Idziemy tam gdzie zawsze, czy znajdziemy jakieś nową miejscówkę?
- A co to za pytanie?- zdziwiła się Han.
- No bo pomyślałam, że po tym wypadku... no wiesz.
- No wiem wiem, ale nie byłoby ci smutno tak opuścić tą polanę? Tam powstały nasze pierwsze "dzieła".
- W sumie to masz rację.- uśmiechnęłam się.
Szczęśliwe i gotowe na dawkę adrenaliny udałyśmy się na miejsce. W czasie drogi, jak to zawsze mamy w zwyczaju, Han włączyła kamerę i nagrałyśmy krótki wstęp.
- Cześć to znowu my. Hannah i Heidi. Ostatnio miałyśmy dość długą przerwę i nie wiecie najlepszego! Znalazłyśmy naszych bohaterów!- prawie zapiszczała do kamery.- Możecie wierzyć lub nie, ale Ocalił nas Marco Reus i Marcel Schmelzer! Znowu możecie wierzyć lub nie.- zaśmiała się.- Ale Marco jest moim chłopakiem
- Tu się wtrącę i dodam, ze jest to najbardziej wkurzająca osoba na Ziemi.- zaśmiałam się.
- Nieprawda zielona!- krzyknęła szatynka.- Wracając do meritum, ta właśnie osoba.- pokazała mnie.- w końcu się ustatkowała! Chodzi z Hummelsem, a połączyła ich kontuzja tej mojej kochanej ofiary.
- Także wszyscy chłopcy, którzy to oglądacie. Sorry, ale już jesteśmy zajęte.- oznajmiłam.
- A ty jak zawsze skromna..- podsumowała Han.- Widzicie? Burza jest już coraz mocniejsza, więc zaraz zacznie się szoł! Już nie mogę się doczekać.- powiedziała odwracając kamerę na niebo.- A ty Heidi?
- Ja też, najwyższa pora pstryknąć kilka fotek!- uśmiechnęłam się.
- To do zobaczenia potem. Buziaki!- pożegnała się.- Pomachaj.- zwróciła się do mnie.
Uśmiechnęłam się i wykonałam polecenie.
- Będziemy miały świetny materiał na naszego video bloga.- oznajmiła szatynka.
- Jak zawsze.- przyznałam.
Od około dwóch jesteśmy vloggerkami, czyli osobami, które prowadzą video bloga na YouTube. Może to i krótko, ale mamy około pięciu tysięcy wiernych fanów. Sporo ludzi piszę, ze jesteśmy ostro rąbnięte, no ale taka prawda.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce, rozstawiłyśmy potrzebne rzeczy. Teraz tylko czekać na odpowiedni moment. Po godzinie od momentu rozłożenia sprzętu, burza na chwilę ucichła.
- Co to ma być?!- oburzyła się przyjaciółka.
- Też nie skaczę z radości.- powiedziałam wkurzona.
- Nie mam żadnego zajebistego wyładowania, są tylko wspaniałe!- zaśmiała się.
- Mam to samo!- podsumowałam.- Zbieramy się?
- Chyba tak.
Kiedy zaczęłyśmy składać sprzęt dostrzegłam lekki błysk za Han.
- Zostaw!- krzyknęłam.- Włączaj kamerę! Zaraz będzie świetny piorun!- niemal wrzasnęłam.
Szybko wszystko włączyłyśmy. Ustawiłyśmy się i piorun walnął. Mam nadzieję, że coś mi wyszło.
- Wpadniemy do moich rodziców, żeby wywołać zdjęcia?- zapytałam.
- Tradycyjnie- uśmiechnęła się.
Godzinę później u nich byłyśmy. Przy herbacie oglądałam wyniki mojego wysiłku. Spodobały mi się tylko trzy zdjęcia kiedy byłam już w połowie.
- Zrobiłam!!! Udało się!!! Zrobiłam to!!!- wrzasnęłam.
- Co?!- zdziwiła się mama.
- Chochlika! Zrobiłam zdjęcie chochlika!!!- pisnęłam i zaczęłam skakać.
- Gratuluję kochanie!- powiedział tata przytulając mnie.
- Muszę przyznać, ze świetnie się spisałaś.- podsumowała Han, patrząc na zdjęcie.
Chochliki, to rozbłyski o czerwonym zabarwieniu występują w mezosferze  Pierwszy rozbłysk pojawia się na wysokości około 60-65 km i rozwija się do dołu, a także w górę . Ich czerwony kolor powoduje, wywołane silnym impulsem elektrycznym, świecenie gazów atmosferycznych w warunkach znacznie obniżonego ciśnienia na wysokościach mezosferycznych. Jest to zatem zjawisko znane na co dzień z neonów reklamowych. Żeby zrobić zdjęcie potrzeba wielkiego szczęścia i precyzji. A mi tak po prostu się udało!
- Nie wierzę w to.- zaśmiałam się.- Zróbcie mi większą odbitkę. Powieszę sobie na ścianie.
- Za chwilę będzie zrobiona, tak myślałem, ze będziesz chciała, więc się za to zabrałem, kiedy dostałaś szału.- oznajmił tato.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
O dwudziestej drugiej byłyśmy w drodze do domu.
- Dzisiaj zdjęcie chochlika, jutro koncert Chrisa! Moje życie jednak nie jest takie złe!- stwierdziłam.
- Haha, w końcu to sobie uświadomiłaś!- zaśmiała się Han.
- To jutro jakoś się zgadamy i wrzucimy coś na bloga, ok?- zaproponowałam.
- Spoko. To do jutra.
- Paa.
Weszłam do domu i od razu pobiegłam do pokoju po ramkę na najnowsze zdjęcie. Byłam z niego cholernie dumna. Zawisło nad telewizorem w salonie. Zadowolona z dzisiejszego dnia, poszłam się przebrać i położyłam spać. Jutro muszę być wypoczęta na koncert Chrisa!

Obudziło mnie jakieś dziwne zjawisko, którego nie potrafiłam określić dopóty, dopóki nie otworzyłam oczu. Kiedy to uczyniłam zdałam sobie sprawę, ze to Han i Zuza skaczą mi po łóżku.
- Zejść, bo zabiję.- mruknęłam pół snem.
- Też cie kochamy, a teraz wstawaj.- zarządziła dziewczyna Reusa.
- Która godzina?- zapytałam nadal nieprzytomna.
- Równo dziesiąta trzydzieści siedem, sekund piętnaście, szesnaście, siedemaście...
- Dobra tyle mi starczy. To idźcie włączyć lapka w salonie, a ja się doprowadzę do normalności.- oznajmiłam.
- Masz dziesięć minut.- zaśmiała się Zuza.
- Ok. ok.
Leniwie, nawet bardzo leniwie, wstałam z łóżka, które działa na mnie jak magnes. Piętnaście minut później zeszłam do dziewczyn. Po tym, jak dały mi wykład na temat punktualności i kiedy wypiłam kakao, przystąpiłyśmy to tworzenia filmiku na bloga.
Wszystko było zrobione przed godziną dwunastą.
Później poszłyśmy do Han, żeby pomóc jej się przygotować. Godzinę później zjawił się Reus i przyjaciółka musiała wychodzić, więc wróciłyśmy do siebie. Umówiłyśmy się, że o szesnastej spotykamy się u mnie. Powiadomiłam o tym Marcela i zaczęłam wybierać strój. Przeszkodził mi telefon.
- Halo?- odebrałam.
- No hej misia. Co tom robisz?- zapytał Mats.
- Aktualnie wybieram strój na koncert.- odparłam podekscytowana.
- Chyba musisz się na serio cieszyć.- zaśmiał się.
- Nawet nie wiesz jak.- potwierdziłam.- A dlaczego nie chciałeś iść?
- Szczerze?- przytaknęłam.- Nie lubię jego muzyki. Nie gustuję w tym.
- No chyba, że tak. Trudno.- uśmiechnęłam się do siebie.- A może wpadniesz?- zaproponowałam.
- W sumie to nie mam nic do roboty, więc okej.
- To czekam.
Rozłączyłam się i wróciłam do kreowania stroju na koncert. Oczywiście nie udało mi się skończyć przed przyjściem Matsa. Otworzyłam drzwi chłopakowi i wpuściłam go do środka.
- No hej.- uśmiechnęłam się.
- Witam moją piękna dziewczynę.- zaśmiał się i pocałował mnie.
- Chodź na razie na górę, muszę dokończyć strój.- oznajmiłam.
Weszliśmy do pokoju i po trzydziestu minutach mój strój był gotowy.
- Co sądzisz?- zapytałam.
- Chyba będę zazdrosny.
- Jakbyś jeszcze miał o kogo.- oznajmiłam.
- No przecież tam będzie mnóstwo jakichś facetów! Dorze, ze Marcel i Zuza z tobą idą.
Pokręciłam z politowaniem głową. Wróciliśmy do salonu i włączyliśmy telewizor. Usiedliśmy w fotelach i zaczęliśmy oglądać.
- Tak chcesz się bawić?!- Mats zaczął się śmiać, kiedy oberwał poduszką.
- Tak, właśnie tak chcę się bawić.- odparłam.
Chwilę później brunet był przy mnie i zaczął mnie łaskotać.
- Ej no! hahahahaha ja cie nie hahahahahaha łaskotałam!- wrzasnęłam.
- Może ty mnie nie, ale ja ciebie tak.- zaśmiał się.
- No dzięki.- powiedziałam przez śmiech.
Kiedy uwolniłam się z objęć MAtsa, zostało mi pół godziny o przyjścia Marcela i Zuzy. Oznajmiłam chłopakowi, ze idę się przebrać. Dwadzieścia minut później byłam gotowa.
- Chyba serio będę zazdrosny.- powiedział brunet.
- Czyli wyglądam świetnie.- stwierdziłam.
- Jaka skromność.- zaśmiał się.
Chwilę później przyszli moi towarzysze. Zuza wparowała do domu z wielkim transparentem "in love with you Chris ♥ " 
- Widzę, ze przygotowana!- uśmiechnęłam się.
- No przecież! To jak lecimy?- odparła.
Zabrałam kurtkę, pożegnałam się z Hummelsem i wyszliśmy. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu, bo zachciało mi się gumy do żucia.
- Jaka jest wasza ulubiona piosenka?- zapytała Zuza.
- "4 years old" i "Don't judge me".- oznajmiłam.
- eee, "International love"- powiedział Marcel.
- A twoja?- zapytałam.
- "Don't judge me"- uśmiechnęła się.

Kilka minut przed osiemnastą byliśmy na miejscu.
- Czy tego chcecie, czy nie pchamy się pod samą scenę.- oznajmiłam.
Oboje się zaśmiali i ruszyliśmy. Już po pierwszej piosence byłam tam gdzie chciałam. Stałam pod sama sceną! Chris zaczął swój koncert od krótkiego przywitania. Pierwszą piosenką było "Don't wake me up".  Od pierwszych sekund się wczułam. Zaczęłam tańczyć z Han, później z Marcelem i jakimiś obcymi osobami.
Po kolejnych pięciu piosenkach, nastąpiła krótka przerwa. Przez ten czas Chris zaprosił kilka osób na scenę.
- Szybko! Musimy mu pokazać transparent! Moze zauważy!- krzyknęłam do Zuzy.
Zaczęłyśmy skakać i machać kartonem.
W pewnym momencie piosenkarz spojrzał w naszą stronę i się uśmiechnął!
Sam Chris Brown się do nas uśmiechnął.
Nie wierzę!
Zostałyśmy zaproszone na scenę. Marcel wziął od nas transparent, a my uradowane weszłyśmy na scenę.
Przez kolejne trzy piosenki stałyśmy obok Chrisa.
Kto stał ten stał, ja tańczyłam i nie zamierzałam przejmować się opinią. W pewnym momencie reszta dziewczyn się do mnie przyłączyła i razem robiłyśmy za tło dla Browna.
Kiedy wróciłyśmy do Marcela, byłam tak szczęśliwa, ze się rozpłakałam i rzuciłam chłopakowi na szyję.
- Przepraszam, ale jestem strasznie szczęśliwa.- powiedziałam.
- Nie szkodzi- uśmiechnął się.
- Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę.- powiedziała Zuza.
Koncert trwał dalej, a my bawiliśmy się w najlepsze. Nie przeszkadzała mi nawet ręka, która w niektórych momentach dawała o sobie znać.
Przy ostatniej piosence "4 years old" niezdarna część mnie się odezwała. Zrobiłam krok do tyłu i prawie wpadłam na jakiegoś chłopaka. Odepchnął mnie i gdyby nie Marcel, to leżałabym na ziemi.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się.
Blondyn puścił mi oczko. Chyba nie panowałam nad sobą, bo zaczęłam go całować...
~*~
No. : DDD
mam nadzieję, że się podoba ;33
Dodałam trzy nowe zakładki ;3
1. Rozdziały- są tam linki do każdego rozdziału :P
2. Opowiadania- są tam linki do reszty moich opowiadań i tych, które czytam. TAM MOŻECIE TEŻ ZOSTAWIAĆ LINKI DO SWOICH OPOWIADAŃ ;3
3. Liebster Awards- nominacje do tej nagrody ;)

pytania -> http://ask.fm/poozytywnaa

11 komentarzy:

  1. Świetne . ! :D Już czekam na kolejny rozdział . :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak zawsze ;D
    Ach tez by, chciała iśc na jego koncert szczęściara ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne, fajne :3
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ też piszę o BVB :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne ;) czekam na kolejny rozdział
    zapraszam do mnie :
    http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁ, jesteś na scenie !!!!
    i ty wiesz co? wyprzedziłaś mnie w sondzie!!! zemszczę się :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne najlepsza piosenka: "International love" i "Don't wake me up"

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluje1 świetny blog!
    Wpadniesz i zostawisz koma ?>
    http://wzyciupieknesatylkochwile1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. super, kocham tego twojego bloga ♥
    http://krejzolka-blog-bvb.blogspot.com/ zapraszam ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na następny rozdział. To co piszesz jest cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  10. TAAAAAAAAAK ! MEIDI ♥ XD

    OdpowiedzUsuń