niedziela, 17 marca 2013

32. A wy mówicie, że to ja jestem ta nienormalna.


Impreza dopiero się rozkręcała, a my siedzieliśmy w pokoju i się całowaliśmy. Dużo bardziej pasuje mi ta opcja. Tym bardziej, że noga boli mnie tak strasznie, że mam ochotę ją odciąć. W pewnym momencie Marcel przez przypadek dotknął kostki.
- Ał.- jęknęłam.
- Bardzo boli?- zapytał troskliwie.
- Nie będę ukrywała, że tak.- odparłam i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
- Poczekaj zaraz przyniosę ci tabletkę.- oznajmił i nim zdążyłam zaprotestować już go nie było.
Po chwili dostałam moje zbawienie. Kiedy połknęłam tabletkę zapadła kompletna cisza. Głupio gapiłam się w szklankę, którą trzymałam w ręku.
- Przepraszam.- powiedzieliśmy równo.
- Mogę pierwszy?- zapytał.
- Tak.- uśmiechnęłam się.
- Więc chciałbym cię przeprosić za to, że tyle się dzisiaj przeze mnie napłakałaś.- złapał mnie za rękę.- Naprawdę nie chciałem, żebyś cierpiała. Czuję się jak najgorszy śmieć. Zależy mi na tobie i mam nadzieję, że mi wybaczysz.- zakończył.
- Oczywiście, że ci wybaczę.- pocałowałam go w policzek.- JA też muszę cię przeprosić. Za to, że tak pochopnie wyciągnęłam wnioski, zamiast najpierw z tobą porozmawiać.- spuściłam głowę.
- Nie przepraszaj, mogłem bardziej uważać.- przysunął się bliżej i mnie przytulił.
Powiedz mu to! Wiesz dobrze, że on czuje to samo!
- Marcel.- zaczęłam.
- Tak?
- No bo ja...ja cię...- jąkałam się.
- Też cię kocham.- uśmiechnął się i zaczął mnie całować.
Jutro o dziesiątej chłopaki muszą się stawić na treningu, a jest już trzecia. 
Powodzenia życzę.
- Nie powinieneś iść spać? Jutro macie trening.odezwałam się.
- Zakochani czasu nie liczą.- szepnął mi do ucha.
Moja twarz zalała się rumieńcem. 
- Marcel my się już zbieramy. Idziesz z nami?- do pokoju wleciał Hummels.
- Nie, on dzisiaj zostaję.- puściłam mu oczko.
- Chyba nie mam tu nic do gadania.- blondyn pocałował mnie w policzek.
- Rozumiem, rozumiem.- Mats poruszał brwiami.
- Idź już ty zboczeńcu!- zaśmiałam się.
Brunet wyszedł, a ja zaczęłam schodzić z łóżka. 
- Idę się umyć i zaraz wracam.- oznajmiłam, kiedy Marcel mnie złapał.
O kulach wyszłam z gościnnego i od razu napotkałam dziewczyny.
- Zgaduję, że dzisiaj nie będziesz miała dla nas czasu.- zaśmiała się Han.
- Dobrze zgadujesz.- odparłam.
- To jak coś to będziemy u Hannah.- powiadomiła Zuza.
- Okej.- uśmiechnęłam się.- A teraz przepraszam, ale śpieszę się.
- Już nas spławia!- podsumowała Han.
Zaśmiałam się pod nosem i weszłam do łazienki. Przygotowałam się do snu i wyszłam. Na korytarzu stał Lukas w samych bokserkach.
- Gdyby Hannah cię teraz zobaczyła...- zaśmiałam się.
- Jej strata.- uśmiechnął się.- Wszystko już okej?
- Tak.- odetchnęłam z ulgą.- Dzięki.- chciałam go przytulić, ale kule mi nie pozwoliły.
- Oj sierotko, ile jeszcze będziesz tak uziemiona?
- Dwa tygodnie. Ja chyba się zabiję!- lamentowałam.
- Już nie przesadzaj.- zaśmiał się.- Jestem pewien, że ten cały Marcel ci nie pozwoli.- szepnął i wszedł do łazienki.
Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam do pokoju. Marcel siedział na łóżku i oglądał coś w telewizji. Odłożyłam kule i wyciągnęłam do niego rękę. Chwycił ją i spojrzał na mnie pytająco.
- Pójdziemy do mnie. Tam mam wszystkie tabletki i wygodniejsze łóżko.- zaśmiałam się. 
Wziął kule i z powrotem mi je podał.
- Nie, no nie każ mi z nimi iść. Nienawidzę ich!- protestowałam.
Nie reagując na moje lamenty dalej trzymał je w ręce.
- Zawsze jesteś taki stanowczy?- zapytałam sięgając po kule.
- Jak widzisz, opłaca się.- zaśmiał się.
Poszliśmy do pokoju. Od razu usiadłam na łóżku i rzuciłam kule w kąt pomieszczenia.
- Nigdy więcej ich nie dotknę!- oznajmiłam.
- Zachowujesz się jak pięciolatka.- powiedział i pocałował mnie.
- No, ale czy nie jestem słodka?- zrobiłam minę zbitego pieska.
- Jasne, że jesteś.- uśmiechnął się.
Wskoczyłam pod kołdrę i zakryłam się pod samą brodę.
- Ale tu zimnooo.- stwierdziłam.
- Już idę.- zaśmiał się i puścił mi oczko.
Chwilę później był obok. Przytulił mnie i od razu zrobiło się cieplej.
- I jak?
- Idealnie.- uśmiechnęłam się.- Mogę jutro jechać z tobą na trening?
- Jasne, że tak.- pocałował mnie w czoło.
Nawet nie wiem kiedy odleciałam.

Kiedy wstałam Marcela nie było obok. Wzięłam wszystkie przepisane tabletki i spojrzałam na zegarek. Ósma czterdzieści. Że niby ja o tej godzinie wstałam?! Wstałam z łóżka i wyjrzałam na korytarz czy nigdzie nie ma Marcela. Kiedy byłam pewna, że teren jest czysty chwyciłam ubrania i udałam się do łazienki. Kiedy byłam na miejscu usłyszałam skrzypienie schodów. Jeśli to Marcel idzie do pokoju, to będę martwa jeśli zobaczy, że nie wzięłam kuli. 
UPS ...
Przebrałam się i wyszłam z łazienki. Wszędzie panowała cisza. Byłam pewna, że Schmelzer wrócił na dół, jeśli to w ogóle był on. Spokojna weszłam do pokoju.
- A gdzie masz kule?- usłyszałam chłopaka.
- No ten tego. Zapomniałam?
- A chcesz, żebym ja zapomniał cię wziąć na trening?- zapytał z uśmiechem.
- Nie! Nie zapomnisz, ja nie dam ci zapomnieć.- oznajmiłam.
- Ty o kulach zapomniałaś, więc...
- No dobra! Już! Dawaj mi to cholerstwo.- powiedziałam zła.
- Heidi, nie złość się. Wiesz, że to dla twojego dobra.- przytulił mnie.
- Co ja poradzę? Taki mój charakter.- stwierdziłam.
Zeszliśmy na dół. W salonie siedział Lukas.
- To ty jeszcze nie śpisz?- zdziwiłam się.- po podróży przespałeś ponad połowę dnia, a po imprezie ledwo pięć godzin?
- No widzisz. Jestem wyjątkowy.- zaśmiał się.- A wy gdzie pędzicie?
- Na razie na śniadanie. Później na trening chłopaków.- oświadczyłam.
O dziewiątej czterdzieści wyjechaliśmy. Marcel mógł spokojnie prowadzić, bo wczoraj nic nie wypił.
Na miejscu były już przyjaciółki.
- A co ty tutaj robisz?- zdziwiła się Han.
- Przyjechałam pooglądać jak chłopaki grają.- oznajmiłam.
- Przecież miałaś oszczędzać kostkę.- powiedziała Zuza.
- Przecież oszczędzam. Chyba nie myślisz, że przyszłam tu o kulach.- zaśmiałam się.- A jednak myślisz.- powiedziałam kiedy zobaczyłam jej minę.- Przyjechałam z Marcelem.
- No tak, zapomniałam, że u ciebie został.- przyznała.
- Za dużo się wczoraj wypiło.- stwierdziłam.
- Od razu za dużo. Nie przesadzajmy.
Ja poszłam usiąść na ławce, a dziewczyny pobiegły do chłopaków. Muszą się skupić na treningach, bo w środę grają z Manchesterem w Lidze Mistrzów. A z tego co wiem, to chcą wyjść z grupy bez żadnej przegranej.
Przyjaciółki dały chłopakom niezły wycisk. Nawet Jurgen był pod wrażeniem, kiedy chłopaki ledwo żywi wracali do szatni na przerwę. Reus i Piszczu mieli najgorzej, nie chciałabym być na ich miejscu.
- Świetnie się spisałyście.- pogratulował im.
- Dziękujemy, dla nas to sama przyjemność.- uśmiechnęła się Han.
- Ja już nie chce z nimi trenować!- krzyknął Mario po przerwie.
- Ja też. One są gorsze od trenera!- przytaknął mu Marco.
- To może w końcu mnie docenicie.- zaśmiał się Klopp.- To idźcie się trochę porozciągać, a później gramy.
Dziewczyny postanowiły zrobić sobie przerwę i poszły do szatni. Ja siedziałam i przyglądałam się wyczynom piłkarzy. W pewnym momencie zadzwonił mi telefon.
- Halo?- odebrałam.
- Dzień dobry. Z tej strony Joseph Martin. Dodzwoniłem się do Heidi Georgy?
- Tak, to ja.
- Dzwonię do pani z pewną propozycją. Słyszałem, że pani i przyjaciółka macie zamiłowanie do błyskawic.- zaczął.
- To prawda. A o co chodzi?
- Chciałem zaproponować wam tak jakby pracę. Widzi pani prowadzę gazetę „Błyskawica nas zachwyca” i jeśli pani się zgodzi to chciałbym zamieszczać tam pani zdjęcia. Oczywiście nie za darmo, dostanie pani wynagrodzenie.
- Dobrze, a co ma z tym wspólnego Hannah?
- Z tego co wiem, ma wiele świetnych filmów, na których widać moment od narodzenia do wyładowania pioruna. Za jej zgodą filmy pojawiałyby się na naszej stronie internetowej.- oznajmił.- Co pani na to?
- Jestem mile zaskoczona. Możemy umówić się tak?  Ja porozmawiam z przyjaciółką i jeszcze dzisiaj damy panu odpowiedź?- zaproponowałam.
- Oczywiście, to czekam na telefon. Do usłyszenia.- rozłączył się.
Po chwili dziewczyny wróciły z szatni. Od razu dopadłam Han. Wyjaśniłam jej wszystko i rozmyślałyśmy wszystkie za i przeciw. Godzinę później podjęłyśmy decyzję. 
- Dzwonić?- upewniłam się.
- Jasne, że tak! Druga taka okazja może się szybko nie trafić.- poganiała mnie Han.
- A jeśli to jakiś pedofil?- zaśmiała się Zuza.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne.- powiedziałam z sarkazmem.
- No dzwoń!
- No już już.- uśmiechnęłam się.
- Słucham?- usłyszałam głos w słuchawce.
- Dzień dobry, z tej strony Heidi, dzwonił pan do mnie niedawno.- oznajmiłam.
- Tak, pamiętam. Podjęły panny decyzję?- zapytał.
- W tej sprawie dzwonię. Jesteśmy skłonne się zgodzić, ale najpierw musimy poznać wszystkie warunki.
- Oczywiście. Możemy umówić się na jutro, na spotkanie i wszystko sobie wyjaśnimy, co pani na to?
- Niech będzie. To gdzie i o której?
- Może w tej małej kawiarence obok Signal Iduna Park? O piętnastej?
- Dobrze, to do juta.- pożegnałam się i rozłączyłam.
- I jak?- zaciekawiła się Zuza.
- To nie pedofil.- zaczęłam się śmiać.
- Pewności nie masz.- zawtórowała mi.
- A tak na serio, to jesteśmy z nim umówione na jutro o piętnastej w tej kawiarni obok  stadionu.- oznajmiłam.

Po treningu, chłopaki ledwo żyli. Proponowałyśmy im wyjście gdzieś na miasto, ale jedyną rzeczą na jaką mieli ochotę to odpoczynek. Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do mnie. Na miejscu czekał Lukas. Chyba nie zauważył, ze weszłyśmy, bo dalej tańczył z miotłą do „Baby” Justina Biebera.
Okeeej, wolę nie pytać.
- A wy mówicie, że to ja jestem ta nienormalna.- szepnęłam.- Brawo!- wrzasnęłam.
Mina Luka była bezcenna, ale nie ma się co dziwić.
~*~

No i mamy następny ;3
Jaram się wczorajszym meczem ! Wiedziałam, że to wygrają <3

Rozdział z dedykacją dla Miśki <3 ;*

jeśli ktoś jeszcze nie wie, to nowe opowiadanie jest już wcielone w życie xd
pojawił się pierwszy rozdział ;3 http://jestes-tylko-moim-szczesciem.blogspot.com/

pytania, hejty, prośby, dedyki -> http://ask.fm/poozytywnaa

11 komentarzy:

  1. Oooh My Gad <3 Świetny rozdział , jak zawsze ;)
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 'Błyskawica nas zachwyca' Boooże, no leeeejeeee xdddd
    A z tym tańczeniem z miotłą do Baby JB, to nie wzięłaś ze mnie, prawda? OOO.OOO

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki za dedyka <3
    jak zawsze świetny rozdział *.*
    W końcu Marcel i zielona są razem :D
    Bo są co nie? xd
    Pisz szybko następny <33

    Miśka <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. no. jest rozdział, jest git! ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :D Podoba mi się twoje opowiadanie :D
    Zapraszam do mnie:
    http://zdjecie-z-marco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super piszesz ;3 opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie czytałam ; ) masz bardzo fajne pomysły na rozdziały i ogólnie, akcję opowiadania. Mało kto by coś takiego wymyślił. Gratuluję wyobraźni (oczywiście w dobrym tego wyrażenia znaczeniu) c; pisz szybko kolejny ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniały ;) ,czekam na kolejny i już pędzę na nowego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział kiedy dodasz nastepny?? :):)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest świetny <3. Następne też. Pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  10. DKSJBVIWDSBIVVDSVS ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń